Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

​Ojciec Jacyniak: Nadal jest wiele wątpliwości wokół śmierci Krzysztofa Knyża

Od czasu wygłoszenia poruszającej homilii podczas mszy św. w archikatedrze warszawskiej 10 sierpnia 2013 r. ojciec Aleksander Jacyniak SJ jest atakowany m.in. przez Gazetę Wyborczą i portal Tomasza Lisa.

Filip Blazejowski/Gazeta Polska
Filip Blazejowski/Gazeta Polska
Od czasu wygłoszenia poruszającej homilii podczas mszy św. w archikatedrze warszawskiej 10 sierpnia 2013 r. ojciec Aleksander Jacyniak SJ jest atakowany m.in. przez Gazetę Wyborczą i portal Tomasza Lisa. W kazaniu wspominał wtedy tajemnicze śmierci osób związanych z wyjaśnianiem tragedii smoleńskiej oraz apelował, aby ofiara, która została poniesiona w Smoleńsku zaowocowała wielką jednością środowisk społecznych, medialnych i politycznych, którym leży na sercu prawda i dobro Ojczyzny.
 
W związku z kolejnym atakiem o. Jacyniak wydał oświadczenie. Publikujemy je w całości:
 
Oświadczenie

W związku z ukazaniem się na portalu internetowym „Na temat” wywiadu Anny Wittenberg pt.:  „Paweł Płuska po kazaniu w rocznicę Smoleńska: Operator TVN nie mógł nagrać zdjęć z katastrofy. Leżał w szpitalu” (http://natemat.pl/71733,pawel-pluska-operator-tvn-nie-mogl-nagrac-zdjec-ze-smolenska-bo-od-miesiecy-lezal-w-szpitalu), w którego końcówce autorka napisała:  „Próbowałam skontaktować się dziś z o. Aleksandrem Jacyniakiem. W krótkiej rozmowie powiedział, że nie pamięta, z jakich dokumentów korzystał, układając kazanie i poprosił o telefon późnym wieczorem” jestem zobowiązany, w imię poszukiwania prawdy, do następującego wyjaśnienia:

Rzeczywiście, dziś doszło do krótkiej rozmowy telefonicznej prawdopodobnie pani Anny Wittenberg ze mną (nie usłyszałem dokładnie jej imienia i nazwiska). Jechałem wtedy bowiem jako pasażer busa wiozącego mnie przez las na Warmii i Mazurach. Ponieważ zanikało połączenie i nie do końca byłem w stanie ustalić, co mówi pani Anna Wittenberg, powiedziałem, że nie przypominam sobie bardzo precyzyjnie, na jakich konkretnych materiałach bazowałem w odniesieniu do okoliczności śmierci Krzysztofa Knyża oraz  że momentami zanika połączenie i w związku z tym poprosiłem o telefon po 21.00. Gdy przybyłem do Warszawy ze zdziwieniem i niedowierzaniem dostrzegłem już opublikowany w. w. wywiad. Byłem bowiem przekonany, że dopiero po naszej wieczornej rozmowie pojawiłaby się jakaś ewentualna publikacja. Tak wielkie tempo w umieszczeniu w Internecie tej publikacji wydaje mi się działaniem szkodliwym, gdyż nie bazuje na próbie dotarcia do pełni prawdy o danej rzeczywistości. W tym wypadku należałoby jedynie poczekać kilka godzin. Uniknęłoby się w ten sposób być może także niektórych bardzo emocjonalnych komentarzy dotyczących tej kwestii. Sprawa dotyczy bowiem okoliczności śmierci osoby, zmarłej ponad 3 lata temu, a nie np. wczoraj czy dziś.

Odnosząc się do merytorycznego pytania pani Anny Wittenberg, informuję, że korzystałem z różnych źródeł. Dlatego też w odniesieniu do Krzysztofa Knyża powiedziałem: „Według dostępnych informacji był jednym z pierwszych reporterów, którym udało się przybyć na miejsce tragedii, zanim rosyjskie siły specjalne zmusiły ich do opuszczenia terenu”. Jednym z materiałów, które konsultowałem, był dla mnie artykuł „Smoleńska klątwa”, autorstwa Wojciecha Czuchnowskiego i Pawła Wrońskiego, opublikowany w numerze 290 „Gazety Wyborczej” z dnia 12. 12. 2012 na str. 4. Pojawił się on także w wersji internetowej pt. „Klątwa smoleńska? Kolejne "tajemnicze" śmierci? Jak jest naprawdę” (http://metromsn.gazeta.pl/Wydarzenia/1,126477,13032820,Klatwa_smolenska__Kolejne__tajemnicze__smierci__Jak.html; aktualizacja: 12.12.2012; 10:57). W obu w. w. wersjach o interesującej nas kwestii napisano: „Krzysztof Knyż, operator "Faktów" TVN, który był na miejscu katastrofy, zamordowany w mieszkaniu przez nieznanych sprawców”. Tekst ten został tam umieszczony jako informacja, a nie czyjaś opinia. Gdyby tak było, powinien być umieszczony przynajmniej w cudzysłowie „...” i ewentualnie powinno być podano źródło tejże opinii. Jestem zdziwiony, dlaczego głos w tej sprawie dopiero dziś zabiera pan Paweł Płuska. Czy nie mógł zareagować wtedy, gdy były przekazywane treści, które miały znamiona prezentacji faktów dotyczących tej kwestii? Innym materiałem, z którego m. in. korzystałem, była książka Doroty Kani pt.: „Cień tajnych służb” (Wydawnictwo M, Kraków 2013, s. 202). Nie są to więc anonimowe materiały krążące w Internecie, ale także opublikowane w wersji papierowej i mające, jak w powyższych przypadkach, swoich konkretnych autorów, do których można się odnieść.

W tekście, który dziś się ukazał, pojawiła się informacja, jakobym „zasugerował, że operator TVN Krzysztof Knyż zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, bo nagrał niewygodne materiały z 10.04.2010”. Pragnę poinformować, że niczego nie sugerowałem. W odniesieniu do Krzysztofa Knyża zadałem tylko jedno pytanie, postawione na bazie ogólnie dostępnych informacji. Odbieranie pytania jako jakiejś sugestii jest już subiektywną, a w tym  wypadku, za bardzo przesadnie emocjonalną interpretacją.

Konkludując, pragnę odwołać się do jednego z komentarzy, które pojawiły się w tej kwestii w Internecie: „Fajnie, że tekst rozwiewa tę wątpliwość, bo chyba faktycznie była to taka niejasna sprawa. Czy da się w podobny sposób rozwiać wątpliwości związane z pozostałymi nazwiskami na liście?”. Wątpliwości nadal jest bowiem bardzo wiele. Także tych, odnoszących się do Krzysztofa Knyża. Podawane są bowiem różne daty jego śmierci i różne daty jego pogrzebu.
 
Aleksander Jacyniak SJ
 
P.s. Pani Anna Wittenberg nie zadzwoniła do mnie po 21.00, o co ją prosiłem, a jest już 22.30. Wkrótce muszę położyć się spać, bo jutro mam wiele zajęć. Nie wiem, czy i kiedy zadzwoni i dlatego tym bardziej niezbędne jest niniejsze oświadczenie.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

o. Aleksander Jacyniak SJ
Wczytuję ocenę...