Dziś w Poznaniu odbędą się obchody 57. rocznicy Poznańskiego Czerwca 1956 r. Uroczystości zaplanowano m.in. przed bramami zakładów, których robotnicy protestowali. W intencji ofiar odprawiona zostanie Msza św.
- W Poznaniu domagano się chleba i wolności, śpiewano pieśni religijne, a także przypominano o polskich miastach o Lwowie i Wilnie. Trzeba traktować to symbolicznie. Podkreślam tu nieustanne trwanie w polskiej świadomości wartości związanej z utratą niepodległości Polski w 1939 r. i wolą jej odzyskania. Ta pamięć i postawa, okazała się żywa wśród robotników, tej warstwie społecznej, która miała być przecież przeszkolonym beneficjentem systemu komunistycznego – mówi Jan Żaryn.
Historyk dodaje: - Polacy powinni być wdzięczni postaciom, które rozpoczęły zryw w Poznaniu i zginęły podczas tego protestu. Wśród nich symboliczną postacią, pokazującą również ciągłość historyczną był zabity 13- letni harcerz Romek Strzałkowski, on trzymał biało czerwoną flagę, który zakrwawił. To był przykład przedłużenia pokolenia polskiej młodzieży wychowywanej w domowym patriotyzmie i postawie harcerzy „Szarych Szeregów” - podkreśla prof. Żaryn.
Jego zdaniem zryw w Poznaniu mimo terroru, propagandy i kłamstw komunistycznych doprowadził do powstania „Solidarności” w 1980 r.
W dniu 28 czerwca 1956 r. poznańscy robotnicy Zakładów im. Stalina (tak wówczas nazywały się Zakłady Cegielskiego) podjęli strajk generalny pod hasłem "Chleba i wolności" i zorganizowali masową demonstrację uliczną. W wyniku dwudniowych starć na ulicach miasta - według badań IPN - co najmniej 58 osób zginęło, w tym kilku żołnierzy i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, a kilkaset zostało rannych. Około 700 osób aresztowano.