Cierpiący na raka Marian Dąbek siedzi w więzieniu, bo nie stać go na zapłatę 600 zł grzywny. Ten niemal 60-letni mężczyzna został osądzony za zarysowanie samochodu. Tymczasem generał Czesław Kiszczak nie może odpowiadać przed sądem za masakrę w kopalni „Wujek” w 1981 r., a generał Wojciech Jaruzelski za wprowadzenie stanu wojennego. Sąd twierdzi, że są zbyt chorzy, by uczestniczyć w procesie.
- Marian siedzi w jednej celi z dwoma przestępcami. Jest przygnębiony, bardzo źle się czuje. Obawia się, co będzie z jego chemioterapią. Termin ma na początku przyszłego miesiąca – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” Barbara Nurska, siostra pana Dąbka. Mężczyzna ma raka. Lekarze usunęli mu, a następnie rekonstruowali część twarzy. Sam zabieg chirurgiczny nie wystarczył.
Konieczne jest dalsze leczenie.
Marian Dąbek został potraktowany jak prawdziwy bandyta. Policjanci zatrzymali go w lesie k. Bukowa. Wsadzili do radiowozu i zawieźli do aresztu w Olkuszu. Stamtąd trafił do więzienia w Wadowicach. Powód? Skazany nie stawił się na odsiadkę.
– Zatrzymanie było bezprawne, rodzinie uniemożliwiono kontakt z Marianem. Nawet siostry nie mogły się z nim zobaczyć. To pogwałcenie praw człowieka. Wiem, co mówię, znam prawo, przez wiele lat byłem ławnikiem – denerwuje się Stefan Piętka, krewny Dąbka. Podkreśla, że na kilka dni przed aresztowaniem mężczyzna wystosował do Sądu Okręgowego w Krakowie wniosek, w którym prosił o wydłużenie przerwy w wykonywaniu kary. Sąd wniosku nie rozpatrzył, bo sędzia miał dużo pracy.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Wojciech Kamiński