Koszulka "Nie Bać Tuska" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

11 listopada policja chciała strzelać

Policja chciała użyć broni gładkolufowej na Pl. Konstytucji w Warszawie podczas zamieszek 11 listopada - powiedział w Sejmie komendant stołeczny policji nadinsp. Adam Mularz.

Policja chciała użyć broni gładkolufowej na Pl. Konstytucji w Warszawie podczas zamieszek 11 listopada - powiedział w Sejmie komendant stołeczny policji nadinsp. Adam Mularz. Dodał, że zrezygnowano z tego ze względu na bezpieczeństwo osób postronnych.

Podsumowując na posiedzeniu Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych zajścia 11 listopada w Warszawie, komendant powiedział posłom, że policja dopatrzyła się w sumie trzech „rażących, niepotrzebnych zbiorowych zakłóceń porządku publicznego”.

Pierwsze z nich miało miejsce ok. południa na skrzyżowaniu Nowego Światu i Świętokrzyskiej. Grupa anarchistów zaatakowała tam przechodniów, w tym członków jednej z grup rekonstrukcyjnych. Napastnicy byli zamaskowani, mieli kije bejsbolowe i pałki.

Ok. godz. 14.50 na Pl. Konstytucji, gdzie zaczynał się Marsz Niepodległości, jak relacjonował w Sejmie komendant stołeczny policji „grupy pseudokibiców w barwach klubowych zaczęły rzucać w policjantów m.in. petardami, butelkami, kostką brukową”.

- Nie mogli się dostać do grupy przeciwnej (Kolorowej Niepodległej - PAP), więc celem ataku byli policjanci - ocenił Mularz.

Według policji na placu było wówczas ok. 8 tys. manifestantów.

Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego - gazu i armatek wodnych.

- Mieliśmy użyć, nie ukrywam, broni gładko lufowej, ale z uwagi na to, że wiele osób było tam z dziećmi, starszych, kobiet, ludzi, którzy przyszli uczcić Święto Niepodległości, dowódca podjął decyzję, że nie używamy drastycznych, ostatecznych środków - powiedział Mularz.

Dodał, że organizator marszu, poinformowany przez ratusz, że powinien rozwiązać zgromadzenie, odciął się od pseudokibiców.

Trzecie naruszenie porządku miało miejsce na pl. Na Rozdrożu, gdzie zakończył się Marsz Niepodległości. Tłum podpalił tam dwa wozy telewizji TVN i zaatakował funkcjonariuszy. Na placu po południu - jak powiedział Mularz - zgromadziło się 7-8 tys. Osób.

W zabezpieczeniu działań 11 listopada wziął udział również śmigłowiec. Jak tłumaczył Mularz, z informacji policji, które się potem potwierdziły, wynikało, że będą próby atakowania policjantów koktajlami Mołotowa z dachów. Szef KSP dodał, że z powietrza namierzono kilkanaście osób na dachach na trasach przemarszu poszczególnych grup.

We wszystkich działaniach 11 listopada w Warszawie wzięło udział ponad 3,1 tys. policjantów, w tym 840 z oddziałów prewencji.

O tym, że policjanci byli przygotowani na użycie broni gładkolufowej świadczą m.in. zdjęcia naszych fotoreporterów:
(fot. Zbyszek Kaczmarek)

  (fot. Małgorzata Armo)




 



Źródło: