Polska
• 25.09.2011 13:29
Gdzie są polscy dziennikarze?
Nie rozumiem, co się dzieje w polskim dziennikarstwie. Cisza jakby pod dyktando polityków. Jedynie tropienie, która partia "wykorzysta" temat. Zawładnęli waszymi mózgami?


Nie rozumiem, co się dzieje w polskim dziennikarstwie. Cisza jakby pod dyktando polityków. Jedynie tropienie, która partia "wykorzysta" temat. Zawładnęli waszymi mózgami? - pisze o tragedii Andrzeja Ż., który podpalił się pod kancelarią premiera, Janina Jankowska, reportażystka i szefowa Rady Programowej TVP.
Politycy i dziennikarze wyciszają jego dramatyczny protest, bo trwa kampania wyborcza. (...) Za moich czasów każdy by pędził , by dowiedzieć się wszystkiego o historii tego człowieka, sprawie korupcyjnej, którą wykrył , urzędnikach, którzy go z tego powodu niszczyli itd., wszystkie tytuły powinny opublikować treść jego listów do władz. Każdy pojawiający się w mediach polityk powinien być przepytywany na temat tej sprawy – uważa Jankowska w swoim wpisie na salonie 24.
I cytuje innego blogera – Cracka - „wyciszenie całej sprawy w imię nie wykorzystywania tragedii ludzkiej w kampanii, to zadanie temu człowiekowi kolejnego ciosu.”
O sprawie pisze też na salonie 24 red. naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz.
Jak rzadko kiedy zgadzam się z Janiną Jankowską. Narzucenie dziennikarzom przez polityków konieczności milczenia w przypadku desperata, który się podpalił świadczy o całkowitym upadku tego zawodu. Rzeczywiście główne media zamieniły się w strażników pilnujących politycznej zmowy, czy ktoś tematu nie rusza. Napad telewizji rządowych na Jacka Kurskiego w tej sprawie jest przykładem idealnym. Pragnę tylko przypomnieć, że media związane z Gazetą Polską, w tym niezalezna.pl od pierwszych chwil relacjonowały sprawę jak najrzetelniej – czytamy we wpisie Tomasza Sakiewicza.
Przypomnijmy, że tylko na portalu niezalezna.pl przeczytać wciąż można treść listu, jaki Andrzej Ż. napisał do premiera Donalda Tuska.
Krótko publikował go również portal wp.pl. Inne redakcje nie zadały sobie trudu, by odczytać treść dramatycznego dokumentu ze zdjęcia zamieszczonego przez PAP.
Źródło:
Wczytuję ocenę...
Wczytuję komentarze...
Politycy i dziennikarze wyciszają jego dramatyczny protest, bo trwa kampania wyborcza. (...) Za moich czasów każdy by pędził , by dowiedzieć się wszystkiego o historii tego człowieka, sprawie korupcyjnej, którą wykrył , urzędnikach, którzy go z tego powodu niszczyli itd., wszystkie tytuły powinny opublikować treść jego listów do władz. Każdy pojawiający się w mediach polityk powinien być przepytywany na temat tej sprawy – uważa Jankowska w swoim wpisie na salonie 24.
I cytuje innego blogera – Cracka - „wyciszenie całej sprawy w imię nie wykorzystywania tragedii ludzkiej w kampanii, to zadanie temu człowiekowi kolejnego ciosu.”
O sprawie pisze też na salonie 24 red. naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz.
Jak rzadko kiedy zgadzam się z Janiną Jankowską. Narzucenie dziennikarzom przez polityków konieczności milczenia w przypadku desperata, który się podpalił świadczy o całkowitym upadku tego zawodu. Rzeczywiście główne media zamieniły się w strażników pilnujących politycznej zmowy, czy ktoś tematu nie rusza. Napad telewizji rządowych na Jacka Kurskiego w tej sprawie jest przykładem idealnym. Pragnę tylko przypomnieć, że media związane z Gazetą Polską, w tym niezalezna.pl od pierwszych chwil relacjonowały sprawę jak najrzetelniej – czytamy we wpisie Tomasza Sakiewicza.
Przypomnijmy, że tylko na portalu niezalezna.pl przeczytać wciąż można treść listu, jaki Andrzej Ż. napisał do premiera Donalda Tuska.
Krótko publikował go również portal wp.pl. Inne redakcje nie zadały sobie trudu, by odczytać treść dramatycznego dokumentu ze zdjęcia zamieszczonego przez PAP.
Źródło:

