W rozmowie z portalem Fronda.pl Jan Pospieszalski skomentował informacje dotyczące afery wałbrzyskiej.
- Znowu mamy w roli głównego bohatera spoconego posła Chlebowskiego, człowieka, który został skompromitowany, później wrócił do łask jako polityk i myślę, że niestety, ale obecna afera chyba już mu nie zaszkodzi - uważa Jan Pospieszalski.
Publicysta zwrócił uwagę, że opinia publiczna i część mediów bagatelizuje aferę korupcyjną w Wałbrzychu, tłumacząc, że takie praktyki pozyskiwania funduszy na działalność partii były powszechnie stosowane przez inne ugrupowania.
- To jest kłamstwo, bo gdyby działo się to w okresie rządów PiS, to przy takim ostrzale mediów jaki był w latach 2005-2007, gdzie wyłapywano nawet małą chorągiewkę odwróconą do góry nogami i każde najdrobniejsze potknięcie, byłoby to zaraz napiętnowane. To pokazuje, że tworzenie symetrii, że to była powszechna praktyka w Polsce - jest kłamstwem. Sytuacja w Wałbrzychu była możliwa, bo władza czuje się kompletnie poza jakąkolwiek kontrolą publiczną. Bo co robią dziś największe media? Zajmują się niszczeniem opozycji, zamiast patrzeć władzy na ręce – tłumaczy Jan Pospieszalski w rozmowie z portalem Fronda.pl.