Jak informowaliśmy wcześniej na łamach Niezalezna.pl,rektor Akademii Teatralnej Wojciech Malajkat napisał list do prezydenta Stanów Zjednoczonych. Z jakiego powodu? 6 lipca Donald Trump wygłosi przemówienie na pl. Krasińskich. W tym też czasie w Akademii Teatralnej trwa Festiwal „ITSelF”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Trump przyjeżdża do Polski. I się zaczęło - list napisał Żakowski, ale przebił go Malajkat
Malajkat zaznaczał, że z powodu zabezpieczeń związanych jego wizytą dostęp do budynku akademii będzie niemożliwy. I chciałby jakiejś rekompensaty. Budynek akademii znalazł się bowiem w miejscu strzeżonym, całkowicie wyłączonym z ruchu, do którego 4 i 5 lipca praktycznie nie będzie wstępu.
- napisał jako dyrektor artystyczny festiwalu Malajkat.Niestety, środki bezpieczeństwa, którymi objęta zostanie wówczas okolica, sprawiają, że jedyną publicznością festiwalu będą mogli zostać agenci Pańskich służb bezpieczeństwa. Gdybyśmy zostali o tym uprzedzeni, przenieślibyśmy festiwal na inny termin, ale Pańska wizyta jest dla nas zaskoczeniem
Nie oczekujemy zaś niczego więcej niż wzajemności i, być może, drobnej gratyfikacji dla naszych wysiłków kulturalnych. Czy możemy liczyć na Pańskie wsparcie?
- dodał aktor.
Tymczasem - jak dowiedziała się redakcja "Do rzeczy" - festiwal organizowany przez Malajkata dostał wcześniej... pokaźne granty finansowe od organizacji państwowych i samorządowych. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przekazało na ten cel ok. 210 tys. zł, a miasto Warszawa - ok. 300 tys. zł. Z kolei finansowana z pieniędzy publicznych Akademia Teatralna przeznaczyła na ten cel ok. 165 tys zł.
Łącznie na organizację festiwalu, z którego zysk ze sprzedaży biletów oszacowano na ok. 5 tys. zł., Malajkat otrzymał z pieniędzy podatników ok. 665 tys. zł!