- Mamy poważne podejrzenie popełnienia przestępstwa. Nie tylko kwestii natury etyczno-moralnej, czy mogli brać te pieniądze, czy nie mogli, tylko poważne podejrzenie popełnienia przestępstwa wyłudzenia publicznych pieniędzy, wcale niemałych - mówił w TV Republika poseł Zbigniew Bogucki z PiS.
Gość dzisiejszego programu "W punkt" prowadzonego przez red. Katarzynę Gójską był zaskoczony, że część pozostałych zaproszonych polityków... stawało w obronie lub bagatelizowało to, co zrobili Arkadiusz Myrcha i Kinga Gajewska. Mowa tu m.in. o byłym pośle Dobromirze Sośnierzu (Konfederacja) czy Norbercie Pietrykowskim (Polska 2050).
Dziwię się temu frontowi obrony. [...] Szanowni Państwo, mamy poważne podejrzenie popełnienia przestępstwa. Nie tylko kwestii natury etyczno-moralnej, czy mogli brać te pieniądze, czy nie mogli, tylko poważne podejrzenie popełnienia przestępstwa wyłudzenia publicznych pieniędzy, wcale niemałych. Bo niech pan Sośnierz powie zwykłemu, przeciętnemu Polakowi, że takie 4000 czy 3700 zł, które pan Myrcha pobiera, to są takie pieniądze, które można [wyłudzać]...
- apelował Zbigniew Bogucki. Polityk punktował dziwne zachowanie Myrchy i Gajewskiej.
Trzeba się interesować również tym, że wiceminister sprawiedliwości, to trzeba podkreślić, wiceminister sprawiedliwości, mający doktorat z prawa, nie wie tak naprawdę, jak w tym wszystkim się poruszać i składa przedziwne oświadczenia. Pani Gajewska nagle sobie przypomina... Ja rozumiem, można by nawet usprawiedliwić to, że powstał jakiś błąd, coś zapomniała, ale kiedy jej się to przypomina? Kiedy opinia publiczna dowiaduje się o sprawie [...] Jak mogła zapomnieć o jedynej nieruchomości, którą ma?
Bogucki wyraźnie podkreślił:
Jest temat, dlatego że dotyczy to ministra, wiceministra sprawiedliwości. Dotyczy to polityka, który jest osobą publiczną. Mamy obowiązek składania tych oświadczeń majątkowych, mamy wywiązywać się w sposób szczególny z tych naszych obowiązków prawnych, a w tym przypadku jest bardzo poważne podejrzenie, że mieliśmy do czynienia z wyłudzeniem. Niech to prokurator zbada. Ja się dziwię jeszcze raz, że tutaj nie ma żadnej akcji ze strony ani marszałka Sejmu, ani prokuratora generalnego, ani pana premiera.