Uzależnienie większości dziedzin gospodarki od produktów kilku światowych korporacji wywołuje takie efekty, jakie obserwujemy: gigantyczny paraliż poczynając od pracy biurowej po światowy ruch lotniczy - stwierdziła była premier Beata Szydło, odnosząc się do dzisiejszej awarii związanej z oprogramowaniem firmy Microsoft. Problem dotknął między innymi sektora bankowego. Zdaniem europoseł zdarzenie powinno być ostrzeżeniem dla polityków, którzy opowiadają się za całkowitym odejściem od gotówki.
Od wczesnych godzin porannych z całego świata napływają informacje o poważnej awarii informatycznej Microsoftu. Skutki awarii dotknęły firm z różnych sektorów - media, linie lotnicze, spółki kolejowe, czy instytucje bankowe, w tym polskie.
Według informacji przekazywanych przez downdetector.pl najwięcej zgłoszeń nt. awarii dotyczy ING Banku Śląskiego, mBaku oraz Santandera. W przypadku tego ostatniego klienci skarżą się często na problemy związane z płatnościami kartą.
Do sprawy w mediach społecznościowych odniosła się była premier Beata Szydło. - Postęp technologiczny jest niezbędny, ale takie wydarzenia jak dziś przypominają o nowych zagrożeniach, przyjmujących wręcz cywilizacyjną skalę - napisała na platformie x.com europoseł.
"Uzależnienie większości dziedzin gospodarki od produktów kilku światowych korporacji wywołuje takie efekty, jakie obserwujemy: gigantyczny paraliż poczynając od pracy biurowej po światowy ruch lotniczy"
Jak zauważa polityk, wydarzenie z dziś to "szczególne ostrzeżenie dla polityków, którzy radośnie i bezmyślnie optują za takimi rozwiązaniami, jak system całkowicie bezgotówkowy". - Wyobraźmy sobie sytuację, że nagle znika cała polska lub europejska bankowość elektroniczna. Co wtedy? - zastanawia się Szydło.
"Podobnie rzecz się ma z pomysłami w rodzaju „głosowanie przez internet”. Co, jeśli jakaś awaria lub zewnętrzna ingerencja doprowadzi do zakłócenia wyborów?"
Jak informował już portal Niezalezna.pl do spowodowania globalnej awarii przyznała się firma CrowdStrike. Jak przekazał szef specjalizującej się w cyberbezpieczeństwie korporacji George Kurtz, została ona wywołana przez błąd, a nie cyberatak.
Zdaniem Omera Grossman, cytowanego przez agencję Reutera szefa działu IT w firmie sektora bezpieczeństwa CyberArk, naprawa skutków awarii może potrwać nawet kilka dni.