- Będziemy najprawdopodobniej naprawdę demokratyczną opozycją w przeciwieństwie do tych państwa. Będziemy zadawać trudne pytania choć nie oczekujemy, że otrzymamy odpowiedzi. Te wybory były po to, by takie pytania nie padały - powiedział w programie #Jedziemy Marek Suski, poseł PiS.
Z danych z 99,96 proc. komisji wyborczych wynika, że poszczególne komitety uzyskały następujące wyniki w wyborach, które odbyły się 15 października: PiS - 35,39, KO - 30,68, Trzecia Droga - 14,41, Lewica - 8,61, Konfederacja - 7,16, Bezpartyjni Samorządowcy - 1,86 proc.
O te wyniki był pytany w programie #Jedziemy Marek Suski, poseł PiS.
"Tymczasowo zło zwyciężyło w Polsce"
Polityka poproszono też o odniesienie się do plotek mówiących o tym, iż PSL jest w stanie rozmawiać z PiS o koalicji pod warunkiem, że przedstawiciel tej partii zostanie premierem.
"To jest ciekawa informacja, chociaż chyba nie do końca, być może tak było, dlatego, że PSL zawsze przed wyborami pytane, kto wygra wybory mówiło: „Nasz przyszły koalicjant”. Więc być może i tym razem"
Dopytywany, czy była taka propozycja ze strony PSL, odparł: "Ja takiej propozycji nie otrzymałem".
Marek Suski powiedział też, że PiS w nowej kadencji Sejmu "najprawdopodobniej znajdzie się w opozycji".
"Jeszcze oczywiście przed nami czas, być może zdarzy się jakieś otrzeźwienie wśród niektórych na opozycji. Rzeczywiście będziemy najprawdopodobniej naprawdę demokratyczną opozycją w przeciwieństwie do tych państwa. Będziemy zadawać trudne pytania choć nie oczekujemy, że otrzymamy odpowiedzi. Te wybory były po to, by takie pytania nie padały"
Polityk PiS został również zapytany, czy prezydent Andrzej Duda powinien powierzyć misję tworzenia rządu partii Jarosława Kaczyńskiego, skoro najprawdopodobniej nie będzie w stanie ona stworzyć koalicji.
"To już jest decyzja pana prezydenta. Jest taki obyczaj, że partia, która wygrywa wybory, otrzymuje misję tworzenia rządu. Jeśli się to nie powiedzie, wtedy pan prezydent daje tą misję komuś innemu. Jak na razie poczekajmy, zobaczymy, co będzie"
Prowadzący Michał Rachoń zapytał swojego gościa o rezultat wyborczy PiS. W porównaniu z 2019 rokiem partia uzyskała o 230 tys. głosów mniej. Marek Suski ocenił, że "powodów jest wiele".
"Mieliśmy COVID, wojnę, kryzys światowy, wojnę hybrydową na granicy. Z drugiej strony też zagłodzenie Polski, wstrzymywanie funduszy, ataki przez naszą bardzo niepatriotyczną opozycję, która nawoływała do karania Polski. Było więcej rezolucji w PE przeciw Polsce niż przeciw Rosji. Polskie społeczeństwo chce być w UE. Na część społeczeństwa zadziałało straszenie polexitem i innymi kłamstwami, ale część naszego społeczeństwa jest na to podatna"
Dodał, że "rząd wykonał gigantyczną pracę - sytuacja w Polsce zmieniła się diametralnie, osoby, które były pomijane przez poprzednie ekipy, zostały docenione". Wskazał też na "ogromne wparcie, które zostało przekazane do grup społecznych prześladowanych przez poprzednie rządy".
Odnosząc się do zwycięstwa opozycji Suski powiedział, że to "siła złego na jednego". Zwrócił również uwagę na podział w polskiej przestrzeni medialnej.
"Większość mediów jest mediami albo zagranicznymi, albo związanymi z różnymi służbami PRL-owskimi, które nienawidzą PiS. Można powiedzieć, że robiły wszystko, by nakłonić Polaków do tego, by nie głosowali na PiS. Mimo tego ogromnego ataku Polacy jednak dali zwycięstwo PiS. Te inne ugrupowania różnymi sposobami robiły wszystko, by wygrać. Wolno opozycji walczyć o zwycięstwo, chociaż ta walka nie była uczciwa"
"Myślę, że już wkrótce ludzie zatęsknią za rządami Prawa i Sprawiedliwości"