Do tej pory do Warszawy dotarło 448 autokarów z manifestantami podczas, gdy na marszu 4 czerwca było ich 1100 - podała policja. A więc mimo ogromnej mobilizacji, spotów, wezwań i reklamy w sprzyjających Tuskowi mediach na marszu PO pojawiło się o prawie 1/3 ludzi mniej niż podczas demonstracji przed czterema miesiącami. Na rondzie Dmowskiego, gdzie rozpoczął się "Marsz Miliona Serc", jest 60 tysięcy osób - wynika z nieoficjalnych danych Policji. Według nieoficjalnych szacunków Policji łącznie na trasie przemarszu jest do tej pory nie więcej niż 100 tysiące osób.
W niedzielę w samo południe na Rondzie Dmowskiego w Warszawie zebrali się uczestnicy zainicjowanego przez lidera PO Donalda Tuska "Marszu Miliona Serc". Manifestanci przejdą ulicami Marszałkowską, Świętokrzyską, Jana Pawła II aż do Ronda "Radosława".
Ale z pewnością nie będzie to marsz "miliona" - raczej tysięcy. O ile bowiem 4 czerwca do Warszawy zjechało 1100 autokarów, to dziś zaledwie... 448. Różnice we frekwencji widać też na zdjęciach z marszu PO.'
#BezpiecznaPolska w Katowicach.
— Patryk Jaki - MEP (@PatrykJaki) October 1, 2023
Narazie słaba frekwencja w Warszawie, dużo poniżej oczekiwań. pic.twitter.com/JwKmNu9rE2
Tuskowi do miliona zabrakło jakieś 900 tys.
— Jacek Liziniewicz (@Liziniewicz) October 1, 2023
Wszystko wskazuje więc na to, że wyborcy PO przestali wierzyć w wyborczy triumf, co oznaczać może rychły koniec politycznej kariery lidera partii - Donalda Tuska.
Zorganizowanie 1 października w Warszawie "Marszu Miliona Serc" Tusk zapowiedział w lipcu, komentując wówczas sprawę policyjnej interwencji wobec pani Joanny z Krakowa. Lider Platformy podkreślił, że będzie to marsz, który da wszystkim pewność zwycięstwa. "Nie pozwolimy na to, żeby zło panoszyło się w naszym codziennym życiu" - mówił wtedy szef PO. Jak się okazało... pani Joanna nie została nawet na marsz zaproszona.