KSIĄŻKA | ZGODA - rząd i służby Tuska w objęciach Putina Zamów zanim Tusk zakaże tej książki!

100 euro za Ukraińca, 20 tys. euro kary za nieprzyjęcie migranta z Afryki. „To forma dyskryminacji i rasizmu”

- Jeśli za przyjmowanych przez nas uchodźców ukraińskich dostaliśmy z UE jako państwo 100 euro, a za nieprzyjęcie uchodźcy z Afryki, który nie ma nic wspólnego z naszą kulturą, cywilizacją, mamy płacić UE 22 tysiące euro, to działania wrogie wobec części krajów unijnych. To forma dyskryminacji i nawet rasizmu - powiedział w "Sygnałach Dnia" Polskiego Radia Arkadiusz Mularczyk, wiceminister spraw zagranicznych.

Arkadiusz Mularczyk był gościem "Sygnałów Dnia"
Arkadiusz Mularczyk był gościem "Sygnałów Dnia"
Polskie Radio / screen

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz kilka dni temu bronił planów dotyczących procedur azylowych, czyli tzw. "obowiązkowej solidarności" na zewnętrznych granicach Unii. Oświadczył, że jest to "historyczne porozumienie, ponieważ pokazuje, że UE może przezwyciężyć różnice nawet w najbardziej kontrowersyjnych kwestiach". Dodał, że "Niemcy również będą odciążone dzięki takiemu nowemu i sprawiedliwemu systemowi, ponieważ do tej pory byliśmy głównym celem w dużej mierze niekontrolowanej migracji wewnętrznej w strefie Schengen".

Do wypowiedzi kanclerza odniósł się w "Sygnałach Dnia" Polskiego Radia Arkadiusz Mularczyk, wiceminister spraw zagranicznych. 

"W Niemczech mamy nad wymiar imigrantów, których nie zaabsorbował niemiecki rynek pracy, którzy nie cha pracować, którzy sprawiają problemy dla niemieckiego społeczeństwa, którzy się nie asymilują, rośnie przestępczość. Dlatego rośnie poparcie dla partii AFD, która jest partią antyimigrancką"

– powiedział.

Dopytywany, czy to oznacza, że wszystkich imigrantów, którzy nie chcą się asymilować i nie pracują, Niemcy chcą się pozbyć, odparł: "Właśnie na tym to ma polegać". 

"Wszystkich, którzy nie chcą pracować, będzie się relokowało do innych krajów, w tym do Polski. Oni tutaj mają być w obozach, a jeśli ich nie przyjmiemy, mamy zapłacić 22 tysiące euro. I co więcej, jeśli oni uciekną z obozu do Niemiec, i tak musimy zapłacić i z powrotem ich wziąć do Polski. To arcyboleśnie prosty, jak mawiał klasyk, przykład jak można bohatersko rozwiązywać problemy, które samemu się stworzyło. Nie tak dawno Niemcy i kanclerz Merkel otworzyła granice całej UE dla tych imigrantów"

– przypomniał.

Polityk powiedział też, że "Komisja europejska dziś realizuje politykę niemiecką - część tej polityki jest wspierana przez kraje południa, które również mają potężne problemy z imigrantami – Grecja, Włochy, Hiszpania, gdzie tysiące imigrantów z Azji czy Afryki przypływa na łodziach i sprawia problemy społeczne".

"Słyszymy dzień po dniu o dramatycznych historiach przestępstw, gwałtów. To jest proces, który jest bardzo niebezpieczny i który musimy zatrzymać. Nie ma zgody naszej formacji na taki model polityki w UE. Nie trzeba przypominać, ze ponad 10 mln ludzi z Ukrainy przeszło polską granicę. Wiele z tych ludzi korzysta z gościnności naszego państwa, w związku z czym ponieśliśmy gigantyczne koszty społeczne liczone w miliardy euro i UE w żaden sposób tego nie wynagrodziła"

– wskazał.

20 tysięcy euro kary za każdego nieprzyjętego imigranta

W programie rozmawiano także o "karze", jaką będzie musiała zapłacić Polska za każdego nieprzyjętego imigranta, która wyniesie 20 tysięcy euro. Na prawdziwych uchodźców z Ukrainy Polska otrzymała z kolei po około 100 euro. 

"Jest to forma dyskryminacji i nawet rasizmu. Jeśli za przyjmowanych przez nas uchodźców ukraińskich dostaliśmy z UE jako państwo 100 euro, a za nieprzyjęcie uchodźcy z Afryki, który nie ma nic wspólnego z naszą kulturą, cywilizacją, mamy płacić UE 22 tysiące euro, to działania wrogie wobec części krajów unijnych. Musimy z tego wyciągnąć wnioski. Polityka UE w tym kształcie jest wobec Polski wroga i UE, w szczególności ten największy kraj, Niemcy, próbują przez politykę KE, rozwiązywać wewnętrzne problemy Niemiec"

– podsumował.

 



Źródło: Polskie Radio, niezalezna.pl

 

#polityka

Mateusz Mol
Wczytuję ocenę...