W Londynie odbył się kolejny szczyt przywódców Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji oraz Ukrainy, skupiający się na zakończeniu wojny za naszą wschodnią granicą. Po raz kolejny w strategicznych rozmowach nie wzięła udziału Polska. Dlaczego? Ponieważ ani premier, ani żaden inny przedstawiciel polskiego rządu, nie został zaproszony do stołu negocjacyjnego. Dla koalicji 13 grudnia kolejna dyplomatyczna porażka to jednak nie problem, czego dowodem jest seria wypowiedzi, w których bagatelizuje się nieobecność Tuska w Wielkiej Brytanii.
Nie [to nie jest porażka], to jest pewna konsekwencja działań i pamiętajmy o tym, bo Polska od samego początku zadeklarowała, że nie ma zamiaru wysyłać wojsk na Ukrainę.
– powiedział w rozmowie z Polsat News Cezary Tomczyk, wiceszef resortu obrony narodowej.
Nie obyło się też bez ataków na prezydenta Karola Nawrockiego. Nowy marszałek Sejmu, Włodzimierz Czarzasty, połączył brak obecności Tuska w Londynie z planem... spotkania prezydentów Wołodymyra Zełenskiego i Karola Nawrockiego.
"Polityka pana prezydenta doprowadza do tego, że Polski nie ma w Londynie" – powiedział.
Obciążam prezydenta tymi sytuacjami. To jest wyjeżdżanie i prezentowanie polityki zagranicznej niespójnej z rządem, a to doprowadza do tego, że Polska jest oceniana coraz mniej jako poważny partner we wszelkich rozmowach.
– dodał.
"Drugoligowy gracz, którego nikt nie bierze pod uwagę"
"Bagatelizowanie nieobecności premiera Tuska na ważnych rozmowach w Londynie czy zrzucanie odpowiedzialności za taki stan rzeczy na prezydenta Nawrockiego to jakiś absurd. To sytuacja ewidentnie szkodliwa dla Polski" – komentuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl Marek Pęk, senator PiS, członek Komisji Spraw UE.
Tusk jest premierem rządu. To rząd prowadzi politykę zagraniczną, jest jej motorem. Jeszcze w kampanii wyborczej i przez ostatnie dwa lata, Donald Tusk wielokrotnie nam wmawiał, że ma dobre stosunki z Niemcami, z UE, że nikt go w Europie nie ogra. I okazało się, że ma rację. Nikt go w Londynie nie ograł, bo go nie było.
– dodaje nasz rozmówca.
To kolejny przykład nieudolności polityki Tuska. Wątpliwe, by szef rządu zawalczył o swoją obecność na tym spotkaniu. Z drugiej strony, mógł usłyszeć od Niemiec, że jak coś ustalą, to mu przekażą wytyczne mejlem i wdroży je w życie.
– uzupełnia.
"Donald Tusk to drugoligowy gracz w oczach czołowych europejskich polityków i reprezentant ich interesów. Nie ma podmiotowej, samodzielnej pozycji – uważa senator Marek Pęk.
Polska nie jest byle jakim krajem w politycznej układance dotyczącej Ukrainy. Jesteśmy jej sąsiadem i państwem mocno zaangażowanym w pomoc dla niej w wymiarze społecznym i militarnym. Polsce należy się obecność przy każdym stole negocjacyjnym w kwestii wojny na Ukrainie, dalszych rozwiązań, pomocy etc.
– wskazuje polityk.
Symbolicznie jest to, że w tym samym momencie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski chce się spotkać z prezydentem Nawrockim. To potwierdza, że nasz prezydent zyskuje w oczach najważniejszych polityków zaangażowanych w sprawę Ukrainy. Widzą, że w przeciwieństwie do rządu Tuska, ma on bardzo dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi. A to obecnie główny gracz w rozmowach pokojowych.
– podkreśla senator.
Polski premier, po tym, co mówił i pisał o Donaldzie Trumpie, ma spalone wszystkie kanały dyplomatyczne z administracją Białego Domu. Takie rzeczy są niewybaczalne, świadczą o nieodpowiedzialności premiera. Tusk nie liczy się jako poważny gracz w Europie. To facet z drugiego szeregu. I to coraz częściej widać.
– kończy nasz rozmówca.