Ja apeluję tylko o obniżenie emocji wszystkich naszych zwolenników, zwłaszcza w mediach społecznościowych, dlatego, że w koalicji rządowej my prowadzimy taką rywalizację, która jest rywalizacją przyjazną i chcemy ze sobą konkurować w sposób pozytywny - tak o sprawie Szymona Hołownia i Collegium Humanum mówił dzisiaj prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski.
W środę "Newsweek" poinformował, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia miał studiować na Collegium Humanum. Lider Polski 2050 temu zaprzecza. Twierdzi, że do oskarżanej o nieprawidłowości uczelni aplikował, ale nauki nigdy nie rozpoczął. Jednocześnie zasugerował, że informacje na temat jego nauki mogły wyciec do mediów ze służb specjalnych. Sprawa wywołała mocne tarcia w rządzącej koalicji. Część posłów z obozu Donalda Tuska wprost mówi, że Hołownia kłamie.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
– Moim zdaniem wyjaśnienia marszałka Hołowni są absolutnie wystarczające. Mam pełne zaufanie do tego, co mówi i robi - stwierdził sam Tusk.
W podobnym tonie komentuje doniesienia Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i kandydat KO na prezydenta Polski.
- Wierzymy absolutnie w to, co mówi marszałek Hołownia, ja go znam od wielu, wielu lat, więc oczywiście, że zakładam, że wszystko, co mówi, jest prawdą - mówił dzisiaj Trzaskowski. - Ja apeluję tylko o obniżenie emocji wszystkich naszych zwolenników, zwłaszcza w mediach społecznościowych, dlatego, że w koalicji rządowej my prowadzimy taką rywalizację, która jest rywalizacją przyjazną i chcemy ze sobą konkurować w sposób pozytywny - dodał.
W dalszej części wypowiedzi znów powołał się na Donalda Tuska.
- Premier bardzo jednoznacznie się w tej sprawie wypowiedział, że jeżeli ktokolwiek w koalicji rządowej próbowałby podkopywać koalicjantów w taki sposób, to natychmiast straci pracę, tutaj nie ma tolerancji dla tego typu zachowań - przypomniał Trzaskowski.
Szymon Hołownia w jednej ze swoich wypowiedzi wskazał, że początkiem sprawy mógł być wyciek ustaleń prokuratury do mediów.
- Zastanawiam się, skąd pochodzą te informacje, którymi dzisiaj obracają dziennikarze. Jeżeli pochodzą ze śledztwa i ujawnia je ktoś z otoczenia podejrzanego rektora, albo innych osób, to oznacza przestępstwo, bo nie można ujawniać informacji ze śledztwa. Natomiast jeśli miałoby się okazać, w co nie chcę wierzyć, że do gry wkroczyły służby i to one dzielą się z dziennikarzami takimi fake newsami, to oznacza, że sprawa jest bardzo poważna. I to oznacza, że dojdzie do bardzo poważnego kryzysu zaufania w naszej koalicji. Bo jeżeli służby lub prokuratura miała w tym jakikolwiek udział – bo skądś te informacje musiały wyciec – no to będzie to znaczyło, że nie jest to to, na co się umawialiśmy - powiedział marszałek Sejmu.
Na te słowa zareagował prokurator generalny, Adam Bodnar.
- Ja mogę się wypowiadać, jeśli chodzi o prokuraturę, i takie insynuacje i sugestie są dla mnie oburzające i absolutnie niedopuszczalne. Prokuratura jest szczelna, nie ujawnia informacji w sposób nieuprawniony - zadeklarował Bodnar.