Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

"Staszek dostał moje podpisy". Jak Gawłowski miał dostać podpisy od Giertycha [TAŚMY TUSKA]

TV Republika ujawniła "taśmy Tuska". W nagranej rozmowie z 2019 roku Romana Giertycha z Donaldem Tuskiem jest mowa o przekazaniu podpisów poparcia Stanisławowi Gawłowskiemu przez mecenasa. Wcześniej Gawłowski miał zostać "zostawiony na lodzie" przez Grzegorza Schetynę, ówczesnego szefa PO.

Autor: Mateusz Mol

Afera taśmowa 2.0

W sobotę rano Telewizja Republik zdecydowała się upublicznić nagrania, które mogą wstrząsnąć sceną polityczną. W zarejestrowanych rozmowach udział biorą trzy osoby; to kolejno Donald Tusk, mec. Roman Giertych i Paweł Graś.

Poniższy fragment pochodzi z 2019 roku. Został nagrany na niedługo przed październikowymi wyborami do parlamentu. Giertych żali się Tuskowi, że - przewodzący wtedy Platformie Obywatelskiej Grzegorz Schetyna - skutecznie zablokował mu drogę do startu - zarówno do Senatu, jak i Sejmu.

Przekazanie podpisów Stanisławowi Gawłowskiemu 

Oto fragment rozmowy, w którym jest mowa o tym, jak Roman Giertych miał przekazać podpisy Stanisławowi Gawłowskiemu. 

R.G.: Chociaż on już wcześniej. Wprost napisał, że ty zaszkodziłeś. Nie. Bo on już wcześniej miał duży sceptycyzm. On mi przecież obiecał ten start dawno a potem się ze mną spotkał i marudził. Ja myślę, że to był wiesz, że on tego Gawłowskiego nie wiem, czy wiesz jak potraktował. Wiesz, jak on go zrobił? Wiesz dlaczego Gawłowski kandyduje? Gawłowski kandyduje tylko dlatego, że ja zbierałem podpisy na swój komitet do Senatu. Bo ja, wiesz, licząc się z tym, że on może mnie nie wpuścić na listę, ale licząc na to, że pozwoli mi startować z własnego komitetu z poparciem, zbierałem podpisy. I nazwałem to demokracja obywatelska. 

D.T.:  I dałeś to Staszkowi.

R.G.: Ale więcej. On powiedział Staszkowi, że może zbierać na Koalicja Obywatelska. Stanisław Gawłowski nazbierał 5 tysięcy podpisów. Po czym dzień przed rejestracją czy dwa dni, powiedział mu, że nie pozwala mu to zrobić, że Koalicja Obywatelska wystosuje protest, jeśli on to zarejestruje. 

D.T.: Do Senatu Staszek też, tak?

R.G.: Wyobrażasz sobie? Gość zbierał za jego zgodą i ten mu powiedział, że nie pozwoli mu zarejestrować zostawiając go totalnie na lodzie. 

D.T.: Na lodzie, tak. No tak tak.

R.G: No bo on, słuchaj, gdyby nie to, że ja miałem podpisy, a ja nie startowałem, bo zdecydowałem, że nie będę ryzykował na jakieś wiesz, bo ja odebrałem, że on mnie wystawia do tego na te Łomianki, czyli północny. Odebrałem to tak, że ktoś chce mi dokopać i przy okazji tobie zaszkodzić. Że popierany przez ciebie kandydat przegrał. No niestety by ci zaszkodził i on słuchaj mu zabrał to. Ale Staszek, ponieważ dostał moje podpisy, to zarejestrował komitet i wtedy on się zorientował, że on i tak wystartuje. Więc zabrał mu Nitrasa z Koszalina. Zrobił gest wobec niego i tego gościa z, obecnego senatora z tego okręgu ustawił na jedynkę taki gest robiąc, ale wyraźnie pod wpływem sytuacji, że ten mu się już na pewno wejdzie. Tak więc on grał po prostu. Moim zdaniem on bardziej rozpoznawał zagrożenie wiesz w Gawłowskim. Dlatego, że Gawłowski opowiada takie rzeczy, ale myślę, że dużą część ma prawdy, że on jest de facto szefem potencjalnego buntu w Platformie i organizatorem tego buntu. Mi się oberwało trochę za niego, wiesz. No nic, jeszcze nie do Senatu to chciałem startować, a uważam, że do Sejmu bym sobie zaszkodził bardzo osobiście. 

D.T.: To bez sensu.

R.G.: Szczególnie, jeżeli oni byli w opozycji. Być w Sejmie opozycyjnym, to ja raz byłem. To jest koszmar. 

D.T.: Coś o tym wiem, bo byłem przez wiele lat w Sejmie w opozycji.

Autor: Mateusz Mol

Źródło: Telewizja Republika, niezalezna.pl