Premier Donald Tusk protestujących w Sejmie rolników nazwał "działaczami", a ich głodówkę - "manifestacją polityczną". - Nie jestem przekonany, że działaczom związkowym, tej grupce, która okupuje jedno z pomieszczeń sejmowych, chodzi o załatwienie jakiegokolwiek problemu - powiedział na konferencji prasowej.
9 maja grupa 11 rolników rozpoczęła protest w Sejmie domagając się rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem o unijnym Zielonym Ładzie. Kiedy premier nie chciał się z nimi spotkać, rozpoczęli strajk głodowy. Niestety, kilku rolników trafiło już do szpitala. Na Donaldzie Tusku większego wrażenia to jednak nie robi.
- Ja już w sprawie rolników, a konkretnie w sprawie protestujących w Sejmie działaczy wypowiadałem się - odparł Tusk, pytany o rolników na konferencji prasowej.
Premier stwierdził też, że minister rolnictwa Czesław Siekierski "rozmawiał z nimi, proponował spotkanie". Padły też słowa krytyki wobec protestujących rolników.
- Nie jestem przekonany, że działaczom związkowym, tej grupce, która okupuje jedno z pomieszczeń sejmowych, chodzi o załatwienie jakiegokolwiek problemu. Życzę wszystkim dobrej kondycji, zdrowia. Uważam, że nie warto narażać dla manifestacji politycznych własnego zdrowia. Nikt nie czuje się komfortowo w takiej sytuacji, nie życzę nikomu takich zdarzeń - mówił premier.
W ocenie Tuska, "normalnym trybem jest spotkanie z ministrem rolnictwa". - Ta polityczna manifestacja w Sejmie to nie jest obrona interesów rolników, tylko polityka - stwierdził.