Wezwanie do prokuratury traktujemy jako polityczną represję – powiedział były wiceszef MSWiA Maciej Wąsik, wychodząc z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jak dodał - jeśli chodzi o zarzut, który chciała mu postawić prokuratura - to nie przyjął go do wiadomości.
Czynność, którą usiłowała wykonać pani prokurator, była czynnością bezprawną. Traktuję to jako represję polityczną ze strony obozu władzy. Jestem posłem, mam na to dokumenty, mam postanowienie Sądu Najwyższego
- powiedział Wąsik po wyjściu z prokuratury, w której spędził około kwadransa. Ocenił, że to "osobista zemsta Donalda Tuska". "Będziemy w przyszłości dochodzić swoich praw" - dodał.
Wąsik został wezwany do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdyż - podobnie jak Mariuszowi Kamińskiemu, który pojawił się w prokuraturze dwie godziny wcześniej - miał mu zostać postawiony zarzut nielegalnego udziału w głosowaniach w Sejmie.
Nie przyjąłem do wiadomości zarzutu. Jestem posłem na Sejm i zapytałem prokurator, czy posiada uchwałę Sejmu uchylającą mi immunitet. Jak rozumiem, prokuratura nie ma takiej uchwały, więc złożyłem oświadczenie, że jest to czynność bezprawna
- powiedział Wąsik dziennikarzom po wyjściu.
Wąsik przypomniał, że premier Donald Tusk mówił niedawno, że sprawa Kamińskiego i Wąsika nie zakończyła się, tylko się dopiero rozpoczęła. "To jest jeden z takich elementów. Uważam, że prokuratura wykonuje polityczne zlecenie obozu władzy" – ocenił polityk PiS.
Wąsik dodał, że wraz Kamińskim dostali wezwanie w charakterze podejrzanych z art. 244 Kodeksu karnego. "Sąd Najwyższy orzekł, że ta czynność prawna, która miała miejsce 20 grudnia, wyrok sądu okręgowego nie ma wobec nas żadnej mocy prawnej, nie istnieje w obiegu, dlatego nadal jesteśmy posłami, wykonywaliśmy swoje obowiązki poselskie" - powiedział.