Po ponad 2,5 roku od skierowania przez prokuraturę aktu oskarżenia ruszył wreszcie proces, w którym na ławie oskarżonych zasiada m.in. Sławomir Nowak, niegdyś jeden z najbardziej wpływowych polityków PO, minister transportu w rządzie Donalda Tuska.
Śledczy zarzucają mu przyjmowanie milionowych łapówek, gdy był prezesem Ukrawtodoru, państwowej ukraińskiej agencji budującej drogi. To jedna z największych afer korupcyjnych ostatnich lat. Mimo to media praktycznie nie interesują się tym arcyciekawym procesem.
Jedyną telewizją, która pojawia się na rozprawach i relacjonuje ich przebieg, jest Telewizja Republika. Może to zaskakiwać. Tym bardziej że to, co pada na sali sądowej (na razie z ust oskarżonych), krok po kroku obnaża układy, jakie łączą ludzi PO z biznesem i służbami specjalnymi.
Przecież Nowak sam z siebie prezesem Ukrawtodoru nie został. Fotel ten zawdzięcza swojemu politycznemu patronowi Donaldowi Tuskowi, wówczas szefowi Rady Europejskiej.