Aleksander Mimier, Niezalezna.pl: Co było bezpośrednią przyczyną obalenia rządu śp. Jana Olszewskiego? Chodziło o lustrację życia publicznego?
Antoni Macierewicz, Marszałek Senior, minister spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego: Ci, którzy sądzili, że obalili rząd Jana Olszewskiego i zniszczyli formację niepodległościową, mylili się. Odwołanie rządu dało początek budowy formacji niepodległościowej, która dziś rządzi w Polsce i buduje naszą bezpieczną przyszłość. Tak, ówczesny atak na rząd był spowodowany naszą polityką niepodległościową w sferze międzynarodowej, społecznej, administracyjnej, a także gospodarczej. Chodziło m.in. o zablokowanie rozkradania mienia państwowego, co było główną linią gospodarczo-polityczną poprzednich rządów.
Oczywiście sprawy związane z lustracją miały znaczenie kluczowe dla realizacji polityki niepodległościowej. Już w lutym 1992 r. jako minister spraw wewnętrznych powołałem specjalny zespół przygotowujący lustrację. W kwietniu przedstawiłem propozycję ustawy lustracyjnej, którą odrzuciła komisja spraw wewnętrznych kierowana przez J.M. Rokitę. Dlatego, gdy Lech Wałęsa zapowiedział obalenie rządu 26 maja, byliśmy gotowi do realizacji procedur lustracyjnych. Uchwała Sejmu z 28 maja nakazała ministrowi spraw wewnętrznych realizację lustracji. Przypominam, że wówczas konstytucja wyglądała inaczej niż obecna; to Sejm - będąc władzą ustawodawczą i wykonawczą - nominował ministrów, zlecał im co mieli obowiązek realizować. Byliśmy gotowi do wykonania tego zadania. Lustracja była jasno przez rząd Olszewskiego postawiona jako jedno z ważniejszych zadań, które miało przywrócić możliwość prowadzenia polityki niepodległościowej, po wyeliminowaniu z głównych centrów władzy ludzi o przeszłości agenturalnej lub potencjalnej zależności agenturalnej. Było jasne, że na dalszą metę nie była możliwa polityka niepodległościowa bez wyeliminowania agentury rosyjskiej. Widzimy to dzisiaj a najbardziej dramatycznie przeżywaliśmy, gdy zbrodnia smoleńska doprowadziło do zamordowania Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i polskiej elity.
Kluczowe znaczenie miała też decyzja rządu Jana Olszewskiego, odrzucająca rosyjską próbę przejęcia dawnych baz rosyjskich przez funkcjonariuszy rosyjskich służb specjalnych - mających występować jako handlowcy, przemysłowcy, właściciele mienia - począwszy od Świnoujścia, skończywszy na Legnicy, co uzależniałoby od Rosji polską gospodarkę i politykę nie mniej skutecznie, niż siły zbrojne, które były wówczas eliminowane z Polski. Rząd podjął decyzję, że w żadnym wypadku nie wyrazi zgody na traktat, który pan Lech Wałęsa uzgadniał z panem Borysem Jelcynem.
To było bezpośrednim powodem decyzji, którą podjął Lech Wałęsa, żeby obalić rząd. 26 maja ogłosił, że będzie wspierał taki scenariusz, po czym powstała koalicja, która to realizowała. Koalicja komunistyczno-PSL-owsko-Tuskowa, z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, z Aleksandrem Kwaśniewskim na czele. Lech Wałęsa skonstruował taki układ, żeby obalić rząd, ale też, by uniemożliwić lustrację. Trafnie zauważono, że była to też obrona trzech pierwszych prezydentów II RP, którzy byli sowieckimi agentami: Jaruzelskiego, Kwaśniewskiego i Wałęsy.
To właśnie sprawa lustracji oraz chęć obsadzenia rosyjską agenturą zachodniej granicy – czyli obrona agentury i zależności od Rosji przez ówczesnych polityków skupionych wokół Wałęsy, Mazowieckiego, Geremka, Kwaśniewskiego i Tuska – była bezpośrednim powodem ataku na rząd.
Gdyby nie przywiązanie do wartości, Jan Olszewski dalej mógł być premierem.
Oczywiście wierność wartościom była kluczowa, ale Olszewskiemu chodziło też o ukształtowanie podstaw programu niepodległościowego. Budowa wielkiej ogólnopolskiej formacji niepodległościowej, która odbuduje prawdziwą Polskę była nie mniej ważna jak utrzymanie rządu. A w wypadku rezygnacji z programu niepodległościowego rząd stawałby się narzędziem naszych przeciwników. Olszewski rozumiał, że czynnikiem decydującym o przyszłości Polski jest świadomość narodowa i niepodległościowa. Wiedział, że władza administracyjna ma znaczenie ale nie ona przesądza o losach narodu. Pragnął więc aby zacząć realizować główne zmiany, które wskażą jaka ma być Polska i czyja ma być Polska. To przesłanie miało stać się fundamentem formacji, która w przyszłości odbuduje Polskę. I tak się właśnie stało, co dziś przeżywamy.
Dziś o śp. Janie Olszewskim głównie mówi się w kontekście nocnej zmiany. To krzywdzące, bo – mimo krótkich rządów – udało się przeforsować wiele rozwiązań. Jakie były najważniejsze dokonania gabinetu premiera Jana Olszewskiego?
Rząd Jana Olszewskiego rozpoczął realizację programu niepodległościowego, który my dziś kontynuujemy. Polityka społeczno-gospodarcza, ale także międzynarodowa, była bardzo intensywna. Przypominam jednak, że po pierwszym miesiącu był to rząd mniejszościowy. Ten rząd działał, choć przeciw niemu była większość parlamentarna, ale jeszcze niedogadana.
Jan Olszewski był z jednej strony człowiekiem o olbrzymiej determinacji do prowadzenia polityki niepodległościowej; z drugiej zaś miał imponujące zdolności taktyczne. Potrafił przeciągać sprawę; działać tak, by nie dochodziło do porozumienia między formacjami antyniepodległościowymi. Właśnie po to, by w między czasie jak najwięcej w Polsce zmienić.
Jedną z pierwszych była ustawa blokująca wyprzedaż majątku narodowego, ale też ustawa dotycząca upowszechnienia własności dla całego społeczeństwa. Niesłychanie ważna, która zmieniłaby strukturę społeczno-gospodarczą Polski. Niestety nie zdążyliśmy jej wdrożyć, właśnie z uwagi na mniejszość sejmową; nigdy już nie powróciła na stół decyzji Sejmu.
Kolejna ważna decyzja dotyczyła rolnictwa. Wcześniej zdjęto bariery finansowe importu żywności. W efekcie Polskę zalano żywnością zewnętrzną; pan premier rządu Kongresu Liberalno-Demokratycznego Jan Krzysztof Bielecki biegał w koszulce: „kupuj niemieckie mleko”. I to w sytuacji, kiedy polscy rolnicy bankrutowali. Dlatego rząd Jana Olszewskiego starał się wprowadzić minimalne ceny produkcji rolnej, aby ratować polskich rolników.
Ważne były zmiany struktury formacji mundurowych, zwłaszcza dawnej MO, która miała nową nazwę ale starą strukturę i kadrę. Doszło więc do gruntownych zmian personalnych wśród komendantów wojewódzkich. Przypominam, że było wtedy 49 województw, zupełnie inna struktura administracyjna. W związku z tym znalezienie ludzi, którzy mieli być gwarancją nowej formacji policyjnej, to także olbrzymi wysiłek rządu Jana Olszewskiego.
Wreszcie niesłychanie ważna była decyzja o realizacji nowej ustawy o straży pożarnej. Wcześniej ta formacja zajmowała się wyłącznie walką z pożarami. Rozszerzono wtedy kompetencje straży pożarnej także na działania związane z klęskami żywiołowymi, drogowymi, kolejowymi… Na wszystko, co łączy się z zagrożeniem życia społecznego. To formacja, która po dzień dzisiejszy jest jedną z najskuteczniej działających, gwarantujących bezpieczeństwo społeczne.
Kluczową decyzją premiera Jana Olszewskiego było rozpoczęcie rozmów o przystąpieniu Polski do NATO i o zawarcie sojuszu strategicznego z USA. Dla układów komunistycznego i postkomunistycznego to był wstrząs. Nie zgadzał się na to również Lech Wałęsa, który próbował przeciwstawić temu „NATO-bis” – instytucję otwartą na dominację rosyjską. NATO i sojusz z USA wywołało olbrzymią presję ze strony zarówno komunistów, jak i tzw. Unii Wolności – partii panów Tadeusza Mazowieckiego i Bronisława Geremka. Podobnie negatywna była reakcja opozycji na politykę rządu otwarcia na Białoruś i Ukrainę. Po to, by budować sojusz i współpracę z tymi państwami.
Tymczasem rząd Olszewskiego zawarł z Ukrainą układ gwarantujący współpracę; nawiasem mówiąc, układ do dziś aktualny. Obecnie umowa zawarta przez premierów Morawieckiego i Kaczyńskiego zapowiada, że związek Polski i Ukrainy stanie się ważnym czynnikiem siły Międzymorza, sojuszu państw od ~Bałtyku po Morze Czarne i Adriatyk. Rząd premiera Olszewskiego był też pierwszym, który nawiązał stosunki dyplomatyczne z Ukrainą. Z pełnym przekonaniem powiem, że to wtedy zbudowano podwaliny do odbudowy Międzymorza i strategicznego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi.
Premier Olszewski podjął też działania, o których do dziś bardzo mało wiadomo. Chodziło o ukształtowanie nowej partii chrześcijańskiej o fundamentach patriotycznych, niepodległościowych. Ta partia miała mieć swój zjazd na początku września 1992 roku. Niestety do tego już później nie doszło. Premier Olszewski był bardzo zainteresowany tym, by niepodległościowa partia polityczna miała chrześcijańskie podstawy, by opierała się na wartościach chrześcijańskich. Mało kto wie o jego wysiłku w tej sprawie.
Ostatnia kwestia to wreszcie podjęcie działań na rzecz suwerenności i niezależności energetycznej, jeśli chodzi o dostawy ropy naftowej i gazu. To zostało podjęte przez ówczesnego szefa Urzędu Ochrony Państwa (Piotra Naimskiego). Rosjanie w lutym 1992 roku próbowali wymusić na nas zmianę polityki, grożąc zakręceniem kurków. To rząd Jana Olszewskiego rozpoczął prace nad zbudowaniem naszej niezależności energetycznej, która dziś została skutecznie zakończona.
W wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej z zeszłego roku przywołał Pan Minister słowa premiera Olszewskiego z nocy z 4 na 5 czerwca 1992 roku. Konkretnie pytanie: „Czyja będzie Polska?”. Po kilkudziesięciu latach, źródło zagrożenia pozostaje niezmienne. Pytanie „czyja będzie Polska?” jest dziś bardziej aktualne?
Rzeczywiście… W pewnym sensie jest nawet bardziej aktualne. Nigdy nie funkcjonowały tak otwarcie działające antypolskie formacje polityczne jak w okresie okupacji sowieckiej i jak dzisiaj. Mamy obecnie do czynienia z formacjami, które otwarcie działają na szkodę Polski, otwarcie działają na rzecz Rosji, Niemiec, sojuszu niemiecko-rosyjskiego i wprowadzenia Polski do zbudowanego przez Niemcy państwa Unii Europejskiej. Co więcej, mając do dyspozycji możliwości medialne, próbują oskarżać o prorosyjskość działaczy niepodległościowych. Skala medialnego szaleństwa i absurdu, z którym mamy do czynienia, nigdy nie była tak wielka.
Pytanie „czyja będzie Polska?” to również zadanie stawiane przez Jana Olszewskiego przed każdym polskim politykiem. Każdy z nich ma obowiązek rano, we dnie, wieczór i w nocy myśleć o tym, czy jego działania są skierowane na to, żeby Polska była Polską.
Olbrzymie znaczenie miała też Jego żona, pani Marta Miklaszewska. Była osobą o radykalnych poglądach patriotycznych. O ile Jan Olszewski także miał zdecydowane poglądy, to jego sposób działania był łagodny, pragmatyczny. Nie chciał dawać pretekstu do ataków na jego formację. Pani Marta Miklaszewska nie ukrywała w swoich wypowiedziach, zarówno prywatnych, jak i publicznych, radykalnych poglądów. Jan Olszewski miał więc w domu intensywną atmosferę niepodległościową; nie tylko wynikającą z jego rodzinnej tradycji, ale także dzięki żonie, jednej z najlepszych polskich dziennikarek.
„Jan Olszewski nie używał sformułowania „racja stanu”. On realizował rację stanu” – powiedział minister Piotr Naimski podczas debaty organizowanej przez IPN w 2019 roku. Premier stronił od takiego sformułowania?
Tak. Dla Jana Olszewskiego „racja stanu” była absolutnym fundamentem myślenia i działania politycznego, ale faktycznie nie pamiętam, żeby w swoich wypowiedziach posługiwał się tym sformułowaniem. W ogóle nie lubił patosu. Starał się nie iść w tę stronę w swoich wypowiedziach.
Niektórzy dziennikarze żartowali sobie z jego ostatniego przemówienia przed odwołaniem rządu, wskazując na ostatnie zdanie. Określali je jako „najdłuższe zdanie w historii wszystkich premierów Polski”. Ono było rzeczywiście długie, ale bardzo głębokie. Nawiązywało do jego marzenia o życiu prywatnym, życiu warszawiaka, który chciał oglądać Warszawę nie z perspektywy samochodu, pilnowanego przez funkcjonariuszy, a który chciał spacerować z żoną, z najbliższymi. Był nie tylko patriotą polskim, ale też warszawskim.
Czuł niezwykłą więź z tym miastem, które przez Niemców, przy wsparciu Sowietów, zostało zniszczone do tego stopnia, że dla wielu ówczesnych obywateli to, co zostało odbudowane, w niewielkim stopniu przypominało najpiękniejsze miasto Europy, jakim była Warszawa.
Ja także pamiętam, jak burzono XVIII i XIX-wieczne domy, by zbudować pałac Stalina, by przerobić Warszawę na miasto postsocjalistyczne. Niezmiennie uważam, że w miejsce symbolu Stalina trzeba postawić kolumnę zwycięstwa Wojska Polskiego w 1920 roku. To jest prawdziwy symbol Warszawy i Polski, a nie pomnik Stalina. Uświadommy sobie, dziś, gdy Rosjanie chcą zdobyć Kijów, że mamy już ostatni moment, by zbudować tę kolumnę. Byłaby to także realizacja marzenia Jana Olszewskiego.
„Nie mam obowiązku się poddać” – brzmiały ostatnie słowa byłego premiera przed śmiercią. Czy to zdanie oddaje postawę Jana Olszewskiego jako polityka?
To były słowa wypowiedziane w momencie przechodzenia na tamten świat. To były słowa, które przywoływały całą jego tożsamość – człowieka walczącego o prawdę i o niepodległość Polski. Człowieka, który nigdy się nie poddawał. Człowieka, który stale wracał do tej samej linii – żeby Polska była Polską. W tych słowach zawarł całe swoje życie. Wiedząc, że odchodzi, powtarzał, że nie ma obowiązku się poddać.