Chaos w Prokuraturze Krajowej, wywołany przez szefa MS, Adama Bodnara już zaczyna odbijać się szerokim echem i niesie za sobą poważne konsekwencje. Jedną z takowych może być konieczność zapłaty 2 mln złotych odszkodowania przez polskich podatników. Przez decyzje Prokuratora Generalnego oskarżeni nie tylko unikną odpowiedzialności, ale jeszcze mogą na tym zarobić.
Pod koniec stycznia w jednym ze szczecińskich sądów miała rozpocząć się sprawa karna dotycząca działania na szkodę spółki sprzedającej gorące pączki. Nie rozpoczęła się, bo sprawa została umorzona po tym, jak adwokat Marek Mikołajczyk złożył w sądzie pisemny wniosek - właśnie o jej umorzenie. Prawnik argumentował swoją decyzję w ten sposób, że prokurator prowadząca śledztwo Barbara Zapaśnik została przywrócona do służby z naruszeniem przepisów. W związku z tym - wszystkie jej czynności w sprawie (m.in. przesłuchania świadków) miały być być nieważne.
Oczywiście, wniosek Mikołajczyka został poparty przez resztę adwokatów uczestniczących w sprawie. W konsekwencji - sędzia odroczyła proces na kilka dni, aby zapoznać się z wnioskiem i podjąć decyzję w sprawie. Finalnie, ku zaskoczeniu m.in. prokuratora regionalnego Wojciecha Szcześniaka obecnego na sali, sędzia Barbara Rezmer uznała wniosek adwokata za zasadny i zdecydowała o... umorzeniu sprawy.
Na tym jednak sprawa się nie kończy. Podczas rozmowy z portalem Business Insider Polska prokurator Barbara Zapaśnik poinformowała, że oskarżony, wobec którego skierowała akt oskarżenia, zażądał od niej 2 mln złotych odszkodowania. Jak twierdzi mężczyzna - prokurator wykonywała wobec niego swoje czynności, choć "nie miała do tego prawa".
"Na razie jestem wezwana do zapłaty, ale jeżeli takie powództwo zostanie wytoczone, to oczywiście wskażę innego adresata tego pozwu, bo nie mam żadnych wątpliwości co do mojego statusu (...) Tym innym adresatem będzie Prokurator Generalny i Prokuratoria Generalna"
I jak wskazała - nie można dziwić się działaniom adwokatów oskarżonych, ponieważ ci "korzystają z każdej możliwej linii obrony, a ta wydaje się całkiem sensowną".
"Obrona wykazuje, że podejmowane czynności nie były czynnościami prawnie akceptowanymi. Jeśli sądy się zgodzą z linią obrony, to skutki będą tragiczne. Wszystkie czynności będzie trzeba powtórzyć, w tym czynności formalno-procesowe, np. postanowienie o przeszukaniu"