Kancelaria Prezydenta RP poinformowała wczoraj, że prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę budżetową przygotowaną przez rząd Donalda Tuska, ale zarazem skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej.
Decyzję prezydenta skomentował dziś premier Donald Tusk.
"Z mojego punktu widzenia, jako premiera, nie ma większych problemów. Mamy budżet, państwo będzie normalnie funkcjonowało
– powiedział dodając, że "prezydent nie zdecydował się na wariant wyborczy".
Szef rządu stwierdził też, że nie chce "kilka miesięcy po wygranych wyborach rozpoczynać nowej kampanii", bo ma "za dużo do roboty". Zadeklarował jednak, że może się to zmienić.
"Jeśli nie da się rządzić, bo prezydent będzie przeszkadzał i jeśli będą chcieli wcześniejszych wyborów, to je dostaną, ale nie sądzę, żeby tam był jakiś entuzjazm po stronie PiS-u do idei rozwiązania parlamentu"
– powiedział premier.
Tusk oznajmił też, że "martwi" go to, że "prezydent zapowiada de facto, że do końca swojej kadencji ma zamiar przeszkadzać".
Rzekome "przeszkadzanie" prezydenta
Szefowi Platformy Obywatelskiej najprawdopodobniej chodzi o skierowanie ustawy budżetowej do Trybunały Konstytucyjnego i deklaracja prezydenta, że analogiczne działania będą podejmowane każdorazowo w przypadku uniemożliwienia posłom Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi ich mandatu.
"Należy podkreślić, że sprawa wygaśnięcia mandatów została jednoznacznie przesądzona przez Sąd Najwyższy. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są posłami na Sejm RP"
– podkreślono w komunikacie.
Jak poinformowała dziś KPRP, prezydent o 11:30 wygłosi oświadczenie.