Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Zachód przy jednym stole z Rosją. Waszczykowski dla Niezalezna.pl: Podjęcie tych rozmów to błąd

Putin chciał pokazać, że jest równy Ameryce. Było wiadomo, że jego plan maksimum to odbudowa potęgi do poziomu, jaki miał Związek Radziecki. Ponieważ Putin, poza retoryką polityczną, nie jest w stanie tego zrealizować, ma drugi, skromniejszy plan - mówi portalowi niezalezna.pl były minister spraw zagranicznych, dziś europoseł PiS Witold Waszczykowski. Polityk za prawdopodobne uważa trwające dyskusje nad sojuszem amerykańsko-rosyjskim przeciw Chinom.

Różnice zdań między NATO i Rosją w sprawie Ukrainy są znaczące i nie będą one łatwe do przezwyciężenia - poinformował sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg po posiedzeniu Rady NATO-Rosja w Brukseli, które odbyło się pierwszy raz po blisko 2,5-rocznej przerwie.

Konsultacje, które trwały około czterech godzin, dotyczyły rosnącej koncentracji rosyjskich wojsk na Ukrainie i przy granicy z tym krajem.

Stoltenberg zadeklarował po spotkaniu, że „Rosja nie ma prawa weta w kwestii ewentualnego przyszłego członkostwa Ukrainy w NATO”. Od tego cytatu zaczęliśmy rozmowę z byłym ministrem spraw zagranicznych, dziś europosłem Witoldem Waszczykowskim.

- Wszyscy w Europie mają prawo do samodzielnego decydowania o swojej wewnętrznej drodze rozwoju, jak również o wyborze sojuszy. Oczywiście wyłączane są z tego państwa niedemokratyczne czy totalitarne

- mówi portalowi niezalezna.pl.

Przyznaje, że „NATO hołduje zasadzie otwartych drzwi, uważając, że każdy ma prawo ubiegać się o członkostwo, kto jest z obszaru transatlantyckiego”.

I dalej:

„kolejna zasada to, że w Europie nikt nie ma prawa do tworzenia jakichś stref interesów, stref buforowych. Stąd też, kiedy Rosjanie wystąpili ze swoim szantażem, żądając deklaracji, że kolejne państwa nie będą przyjmowane do NATO, w tym szczególnie Ukraina, że NATO się cofnie do stanu z 1997 roku, byłoby to zaprzeczeniem 25 lat budowania infrastruktury bezpieczeństwa i pryncypiów, na których opiera się nasza polityka. Było wiadomo, że te rozmowy nie mogą doprowadzić do niczego, z czego Rosja byłaby zadowolona”.

Co do samego siadania do stołu z Rosją Waszczykowski mówi:

„uważam, że podjęcie tych rozmów to był błąd”.

- Putin chciał pokazać, że jest równy Ameryce. Znany jest jego pogląd, że rozpad Związku Radzieckiego był największą tragedią w historii świata i Rosji. Było wiadomo, że jego plan maksimum to odbudowa potęgi do poziomu, jaki miał Związek Radziecki. Wchodząc w te rozmowy, a nawet oferując pewne koncesje, administracja amerykańska umożliwiła pierwszy etap realizacji tego planu - pokazania światu, że Putin jest równy Bidenowi - tłumaczy Waszczykowski.

Ponieważ Putin - jak mówi dalej - „poza retoryką polityczną, nie jest w stanie zrealizować planu, by odbudować potęgę Rosji do poziomu Związku Radzieckiego, ma drugi, skromniejszy plan”. 

- Dąży do tego, aby obecną architekturę bezpieczeństwa w Europie zastąpić XIX-wiecznym koncertem mocarstw. Przy czym ma ambicję, aby nie ograniczało się to wyłącznie do Europy, a całego świata. Przez wiele lat Putin nie chciał się spotykać ani z Unią Europejską, ani z NATO, a z najpotężniejszymi. Obecne spotkania na forum NATO są na niskim szczeblu. To wyłącznie forum wymiany opinii, dialogu, ale nie podejmowania decyzji

- uważa były szef MSZ.

Pytany, jak powinien postąpić Zachód, by zwycięsko wyjść z rozmów z Rosją, tłumaczy:

„są dwie ścieżki - ścieżka ustępstw i ścieżka twardego karania, wyprzedzania agresji. Funkcjonuje popularny sąd, że trzeba wyjść naprzeciw rosyjskim żądaniom, by sytuację uspokoić. Takie stanowisko wiele miesięcy temu zajęła administracja Bidena. Potem szczęśliwie nastąpiła pewna refleksja i dziś Zachód stoi na stanowisku, że nie ma mowy o oddaniu Ukrainy i sprzeniewierzeniu się pryncypiom”.

Polityk ubolewa jednak, że „rozmowy nie zostały zerwane, nie zagrożono też konkretnymi sankcjami, zatem Rosjanie widzą, że w dalszym ciągu mają szanse naciskać, domagać się koncesji”. - Mają wrażenie, że sojusz amerykańsko-natowski może pęknąć - dodaje.

Rosja języczkiem u wagi?

Waszczykowski wraca do poniedziałkowych rozmów USA-Rosja w Genewie. Przypomina amerykańskie stanowisko sprzed miesięcy, „aby Rosja pomogła w rywalizacji z Chinami”.

- Stąd rozmowy w Genewie toczyła pani Wendy Sherman (zastępca sekretarza stanu USA - red.), która między innymi przez lata była specjalistką od Dalekiego Wschodu. Nie sądzę, by przez osiem godzin, kiedy rozmawiała z Siergiejem Riabkowem (wiceministrem spraw zagranicznych Rosji - red.), poruszała tylko kwestie Ukrainy i flanki wschodniej. Jestem przekonany, że również rozmawiano o sytuacji na Dalekim Wschodzie

- przekonuje europoseł.

Waszczykowski formułuje dwa pytania:

  1. Czym Amerykanie kusili Rosjan, aby przeszli na ich stronę w rywalizacji z Chinami?
  2. Czego Rosjanie żądali za ewentualne poparcie Amerykanów?

- Jestem absolutnie przekonany, że ten wątek też był poruszany. Istnieje pewna obawa, czy nie dochodzi do jakichś rozmów przetargowych w sprawie łączenia sytuacji w naszej części Europy z sytuacją na Dalekim Wschodzie. Należałoby podjąć rozmowy z Amerykanami, czy oni gdzieś w tyle głowy nie mają takich dealów

- mówi dalej.

Nord Stream 2 jako element negocjacyjny

Waszczykowski przychyla się do tezy, że trwające rozmowy Zachodu z Rosją należy łączyć z gazociągiem Gazpromu.

- Uważam, że nie można certyfikować gazociągu i pozwalać na jego pracę tylko za sam fakt, że Rosjanie nie zaatakują Ukrainy

- zaznacza.

- Nagroda w postaci gazociągu, jeśli nie da się już go całkowicie skasować, powinna być uruchomiona tylko wtedy, jeśli Rosjanie wycofają się z Ukrainy, Gruzji i Mołdawii. Nagroda może być za pozytywne działania, a nie za to, że ktoś nie przystąpił do eskalacji konfliktu i dalszej agresji. Oni już są na ścieżce agresywnej. Za to, że gdzieś się w tej chwili zatrzymają, nie można ich nagradzać

- konkluduje były szef MSZ.

Źródło: niezalezna.pl