"Jeszcze do dzisiejszego poranka można było spodziewać się decyzji o przedłużeniu tego zakazu, wszystko na to wskazywało" - mówi portalowi Niezalezna.pl unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. Zdecydowano inaczej, co wywołało stanowczą reakcję polskiego rządu. Jakie były kulisy tej decyzji? O tym mówił nam komisarz Wojciechowski.
Komisja Europejska nie przedłużyła wygasającego w piątek embarga na ukraińskie zboże do pięciu państw członkowskich, w tym Polski. Polski rząd zareagował natychmiast na tę decyzję. Opublikowano już projekt rozporządzenia ws. zakazu przywozu z Ukrainy do Polski produktów rolnych, m.in. pszenicy, kukurydzy, nasion rzepaku czy słonecznika.
Czy można było spodziewać się tej decyzji i czy głos strony polskiej i innych państw, które zabiegały o utrzymanie embarga, został wysłuchany? - to pytanie skierowaliśmy prosto do Brukseli.
- Jeszcze do dzisiejszego poranka można było spodziewać się decyzji o przedłużeniu tego zakazu, wszystko na to wskazywało. Natomiast zaważyło stanowisko ukraińskie na tej decyzji, dzisiejsze rozmowy ze stroną ukraińską, z prezydentem Zełenskim - powiedział portalowi Niezalezna.pl unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski.
Komisarz Wojciechowski podkreślił, że Komisja Europejska nie głosowała w tej sprawie, bo nie została zgłoszona inicjatywa w sprawie przedłużenia embarga, co mógł zrobić komisarz ds. handlu lub przewodnicząca Komisji Europejskiej.
- Ten zakaz wygasł automatycznie, natomiast zwracam się dziś do pani von der Leyen, żeby ponownie przeanalizowała tę sprawę i skoro zakaz nie został przedłużony, to żeby został przywrócony - powiedział Wojciechowski
Przedstawię kluczowe argumenty, m.in. to, że dotychczasowy zakaz bardzo dobrze spełniał swoją rolę, ustabilizował rynek w państwach członkowskich dotkniętych nadmiarowym importem z Ukrainy, a jednocześnie dobrze działał na rzecz Ukrainy.