Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Merz wsypał Tuska ws. Mercosur. Doradca prezydenta: jestem przekonany, że społeczny opór w końcu się pojawi

- Donald Tusk mówił o tym, że będzie podejmował działania na rzecz zablokowania tej umowy, a ostatecznie nawet jej się nie przeciwstawił (...) nie dość, że nie rozszerzył mniejszości blokującej, to jeszcze utracił ten zgromadzony wcześniej polityczny kapitał - mówi portalowi Niezalezna.pl doradca prezydenta Nawrockiego Błażej Poboży, komentując udział premiera w czwartkowym szczycie w Brukseli.

Ewolucja poglądów 

Jeszcze na początku września Donald Tusk zapewniał, że “Polska będzie przeciwna, jeśli on [Mercosur-red.] się stanie faktem”, choć przyznał, że ta umowa handlowa  “prawdopodobnie” zostanie przyjęta większością głosów. - Polska będzie przeciwna Mercosurowi, bo chcemy pokazać, zademonstrować, że nie odpuścimy, jeśli chodzi o interesy polskich producentów rolnych. Ale partnerów do blokowania w tej chwili nie ma – zaznaczył. 

Półtora miesiąca później podczas spotkania ze swoimi wyborcami w Piotrkowie Trybunalskim jego sprzeciw wobec umowy Mercosur był już zdecydowanie mniej stanowczy. Premier tłumaczył, że rolnicy i konsumenci nie powinni obawiać się argentyńskiej wołowiny, wskazując, że mięso produkowane w Polsce może być konkurencyjne cenowo i jakościowo. Zapewnił też, że on sam nie kupi argentyńskiej wołowiny. 

 

Merz puścił farbę 

Po powrocie z czwartkowego szczytu Rady Europejskiej, podczas którego dyskutowano m.in. o umowie Mercosur Tusk w tym temacie milczał. Podsumował jedynie konkluzje RE dotyczące rewizji systemu ETS2 oraz braku porozumienia w sprawie wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów na pożyczkę dla Ukrainy.  

Na temat umowy Mercosur wypowiedział się natomiast kanclerz Niemiec Friedrich Merz. - Państwa członkowskie nie mają już zastrzeżeń. Sprawa załatwiona. Przeszło. Droga do umowy jest otwarta – powiedział Merz, komentując w ten sposób zgodę wszystkich 27 państw na podpisanie umowy. Od słów Merza próbował dystansować się przewodniczący RE Antonio Costa, ale zarówno on, jak i Merz przyznali, że umowa ma zostać podpisana do końca roku. Według Merza do 19 grudnia. 

Ze słów niemieckiego kanclerza wynika, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom, Donald Tusk nie sprzeciwił się przyjęciu szkodliwych dla Polski rozwiązań. 

Tusk ściemniał 

Doradca prezydenta Karola Nawrockiego Błażej Poboży przyznał w rozmowie z portalem Niezależna.pl, że Donald Tusk “swoje deklaracje traktuje w nonszalancki i niepoważny sposób”. Wspomniał w tym kontekście “najbardziej znaczącą dla niego wypowiedź, kiedy próbował obśmiać własną, kluczowa kampanijną propozycję, jaką było 100 konkretów”. 

 

- I w tej sprawie jest dokładnie taka sama sytuacja. Donald Tusk mówił o tym, że będzie podejmował działania na rzecz zablokowania tej umowy, a ostatecznie nawet jej się nie przeciwstawił. Co więcej, utracił pewną mniejszość blokującą, która była jeszcze w okresie, gdy u steru władzy pozostawało Prawo i Sprawiedliwość. Czyli nie dość, że jej nie rozszerzył, to jeszcze utracił ten zgromadzony wcześniej polityczny kapitał

- powiedział nasz rozmówca. 

Politycy KO nie widzą problemu 

Pytany jakie działania w tej sytuacji mógłby podjąć prezydent Nawrocki, który deklarował otwarty sprzeciw wobec umowy Mercosur, Błażej Poboży podkreślił, że “wszystkie narzędzia i instrumentarium do prowadzenia polityki, także polityki rolnej czy szerzej – polityki gospodarczej ma rząd”. - Pan prezydent może oczywiście poprzez akcje dyplomatyczne wspierać próby budowania takiej mniejszości, która byłaby w stanie zablokować porozumienie Mercosur. Tyle tylko, że po stronie rządu musiałoby być przekonanie co do wspólnego działania w tę stronę - zaznaczył.  

- Jeśli przyjąć za prawdziwe te wypowiedzi pana kanclerza Merza - a nie mamy powodów, żeby myśleć inaczej - to widać, że polski rząd nie jest tym jakoś szczególnie zainteresowany. Co więcej, jak się wsłuchać w wypowiedzi niektórych polityków, a nawet podczas tego słynnego już spotkania Donalda Tuska z jego sympatykami w Piotrkowie Trybunalskim, to można odnieść wrażenie, że w ogóle politycy Koalicji Obywatelskiej nie bardzo widzą w tej umowie problem

- ocenił. 

Zapewnił, że prezydent Karol Nawrocki “jest tutaj całkowicie po stronie polskich rolników”. - Widzi, co ta umowa może dla nich oznaczać. Jeżeli dodamy do tego to, że w tym samym momencie wchodzi w życie umowa z krajami Mercosur, umowa z Ukrainą, a sytuacja polskich rolników już jest zła, no to ona będzie po prostu dramatyczna - tłumaczył, wskazując, że “żądania i oczekiwania” w tej sprawie należy kierować do rządu. 

Wzmożenie będzie ogromne 

Na pytanie czy nie dostrzega osamotnienia rolników i braku szerokiego społecznego poparcia dla ich działań zmierzających do zablokowania umowy Mercosur, doradca prezydenta Nawrockiego stwierdził, że nie ma “takiego wrażenia”.  

- Może to wynikać z tego, że niestety w przestrzeni informacyjnej toczy się już wiele sporów i konfliktów o sprawy, które wzbudzają większe emocje. Więc coś, co na razie i bezpośrednio nie dotyka części obywateli nie wywołuje aż takiej refleksji, a w konsekwencji debaty społecznej. Ale nie mam wątpliwości, że gdy pierwsze negatywne konsekwencje tego typu rozwiązań zaczną w końcu obowiązywać, zaczną dotykać Polaków, to wzmożenie będzie ogromne. Pytanie, czy nie będzie już wtedy za późno na podejmowanie tego typu działań. Niestety, rząd Donalda Tuska i bezpośrednio on sam potrafi kanalizować te społeczne emocje w obszary, które są dla niego wygodne, czyli nie te, które dotyczyłyby rozliczeń jego dwóch lat rządów. Skupia się tylko na takich, które pozwalałyby mu ogniskować jakiś spór, budować jakiś konflikt, jak choćby kwestia dotycząca kolejnych rozliczeń czy wzbudzająca coraz większe emocje po tej stronie sprawa Pegasusa. Czy nawet najprostszą rzecz, jaką jest połączenie Platformy z koalicjantami

- tłumaczył. 

Zaznaczył, że Donald Tusk “zarządza informacją, mając za sobą media rządowe i dużą część mediów przychylnych sobie”. - I gdyby nie część mediów niezależnych czy społecznościowych, to w ogóle z dotarciem z argumentacją przeciw takim czy innym rozwiązaniom mogłoby być bardzo trudno. Ale jestem przekonany, że społeczny opór w końcu się pojawi, a tylko to - co pokazała praktyka - potrafi wpłynąć na zmianę decyzji Donalda Tuska i jego politycznego zaplecza - podsumował Błażej Poboży. 

 

Źródło: niezalezna.pl, pap, dw.com