Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Politycy Tuska o wszystkim wiedzieli. Milczeli od dwóch lat [NOWE SZCZEGÓŁY]

Nie cichnie dyskusja wokół sprawy sprzedaży działki pod Centralny Port Komunikacyjny. Pojawiają się kolejne szczegóły dotyczące tej transakcji, ale także pytania o to, co przez dwa lata z wiedzą o nieprawidłowościach zrobił obecny rząd. Na jaw wychodzą zaniedbania ludzi Donalda Tuska.

Informacje o sprzedaży działki pod budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego wstrząsnęły opinią publiczną. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zawiesił w prawach członków partii odpowiedzialnych ówcześnie, za resort rolnictwa.

Nabywca działki miał wspierać inicjatywy Koalicji Obywatelskiej. Choć rządzący od dawna wiedzieli o sprawie, to dopiero po medialnych publikacjach poinformowano o wszczęciu śledztwa.

"Mamy złą wiadomość dla premiera: nic w tej sprawie nie odbywa się zgodnie z procedurami" - pisze dzisiaj Szymon Jadczak na stronach Wirtualnej Polski, odpowiadając na niedawny wpis Donalda Tuska.

Ustalenia mediów potwierdzają wcześniej podnoszone przez polityków zarzuty. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR), który odsprzedał 160-hektarową działkę strategiczną dla budowy nowego lotniska, aż do kwietnia 2024 r. miał okłamywać Centralny Port Komunikacyjny.

- To jest państwo, które działa w sposób absolutnie niesprawny. To jest taki eufemizm. Te informacje, które miały uderzyć w PiS, w jakiejś mierze uderzyły. Powoli będą prostowane i powoli zobaczymy, jak ta sytuacja wygląda naprawdę - kto na tym zyskiwał, kto nie działał, dlaczego KOWR nie wystąpił o odzyskanie tej działki, gdzie były służby w państwie Tuska, itp. Tę sprawę trzeba wyjaśnić do szpiku kości. Jeśli były tam nieprawidłowości, to wypalić je gorącym żelazem, bez względu na to, kto za te nieprawidłowości odpowiada - powiedział na antenie Telewizji Republika Zbigniew Bogucki, szef kancelarii Prezydenta RP.

Obecne władze CPK w lutym 2025 r. pytały KOWR o działania zmierzające do odkupu działki. Po kilku monitach, obecny szef Ośrodka, Henryk SMolarz, odpowiedział dopiero w sierpniu 2025 r., po sześciu miesiącach.

- W roku 2024 i 2025 mamy do czynienia z zupełnie innym rodzajem nieprawidłowości. KOWR powinien dążyć do odkupu lub unieważnienia transakcji na przykład w oparciu o instytucję uchylenia się od oświadczenia woli złożonego w wyniku błędu lub podstępu. Ewentualnie zmianie powinna podlegać tzw. Strategia Rozwoju Obszaru CPK, ponieważ tworząc ją, zakładaliśmy, że jest to grunt Skarbu Państwa. To jest rzecz, która powinna się wydarzyć, ale najwyraźniej się nie wydarzyła, ponieważ pod koniec 2024 roku strategia rozwoju obszaru CPK została opublikowana i grunty położone w Zabłotni nadal pełnią funkcje zwiększające wielokrotnie wartość sprzedanych działek

- mówił w rozmowie z niezalezna.pl Mikołaj Wild, były prezes spółki CPK.

Na co czekali?

Mimo, że sprawa wyszła na jaw półtora roku temu, to obecne władze CPK czekały z powiadomieniem prokuratury. Ta przez swoją opieszałość w działaniu, mogła stracić dostęp do kluczowych dowodów w tej sprawie.

Gdy w maju 2024 roku Maciej Lasek opowiadał w Sejmie, że w CPK zrobiono już osiem audytów po poprzednikach, z których żaden "nie zaowocował zawiadomieniem do prokuratury", władze nadzorowanego przez niego projektu i sam Lasek, już od miesiąca mieli wiedzę, że jedna z działek pod inwestycję została przez KOWR sprzedana.

"Ministerstwo Infrastruktury potwierdza nam, że »pomimo wcześniejszej, intensywnej korespondencji prowadzonej przez spółkę CPK z KOWR« Maciej Lasek został oficjalnie poinformowany o sprzedaży ziemi w Zabłotni dopiero 5 kwietnia 2024 r. Zlecił wówczas weryfikację sytuacji faktycznej i prawnej działki nr 87/1" - pisze wp.pl.

Jak czytamy, dopiero 30 lipca 2025 r., "po upływie 595 dni od przejęcia władzy przez Donalda Tuska, do Prokuratury Krajowej trafia zawiadomienie złożone przez zarząd CPK dotyczące niedopełnienia obowiązków przez urzędników KOWR".

Opieszałość prokuratury i kluczowe dowody

O opieszałości w kwestii informowania prokuratury pisaliśmy na naszych stronach.

Okazuje się, że zawiadomienie złożono, ale do Prokuratury Okręgowej wpłynęło ono... 18 września. Dopiero 8 października została zarejestrowana sprawa, a 27 października wszczęte zostało śledztwo - w dniu pierwszej publikacji medialnej na temat działki.

Jednak urzędy, do których prokuratorzy powinni się zgłosić po dokumenty konieczne do przeprowadzenia postępowania, w odpowiedzi na pytania dziennikarzy twierdzą zgodnie, że nikt o nie jeszcze nie wystąpił.

Opieszałość doprowadziła także do utracenia części dowodów w sprawie: "Przez to, że Maciej Lasek i władze CPK czekali niemal 600 dni ze złożeniem zawiadomienia do prokuratury, część danych kluczowych dla wyjaśnienia tej sprawy mogła zostać utracona. (...) Jest już za późno, żeby uzyskać np. bilingi albo dane o lokalizacji telefonów bohaterów tej historii".

Źródło: niezalezna.pl, wp.pl, Telewizja Republika