- Panie Marszałku, trochę czasu już minęło - może ktoś będzie miał odwagę, by osobiście w końcu wręczyć mi to pismo? - napisała w mediach społecznościowych poseł PiS Katarzyna Sójka. Polityk chodzi o dokument z wyrazami ubolewania, którego zdjęcie do sieci trafiło w ubiegłym miesiącu. Okazuje się, że jego oryginał do publicznie pomówionej poseł nigdy nie trafił.
Cała sprawa związana jest z sytuacją z 7 lutego. Tego dnia straż marszałkowska zablokowała wejście do Sejmu posłom Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi. Doszło do przepychanek. Dwa tygodnie później Szymon Hołownia na konferencji prasowej wymienił nazwiska siedmiu posłów PiS, którzy rzekomo "szarpali, popychali, a w niektórych przypadkach podduszali" strażników. Jedną z wymienionych przez marszałka była Katarzyna Sójka. Polityk natychmiast zaprzeczyła tym słowom i wezwała Hołownię do przeprosin, co ten w końcu uczynił.
W mediach społecznościowych Sejmu opublikowane zostało nawet pismo z wyrazami ubolewania Komendanta Straży Marszałkowskiej, w którym czytamy, że Sójka została błędnie wskazana, ze względu na niewłaściwą analizę materiału z 7 lutego. Co się stało z dokumentem po zrobieniu mu zdjęcia? Nie wiadomo. Wychodzi jednak na to, że do poszkodowanej nie trafił.
"Panie Marszałku Szymonie Hołownia trochę czasu już minęło - może ktoś będzie miał odwagę, by osobiście w końcu wręczyć mi to pismo?"
Zaznaczyła, że chciałaby mieć oryginał w swojej dokumentacji "po tej sytuacji, która nie powinna mieć miejsca i nie miałaby miejsca gdyby zachowano procedury i przed publicznym oskarżeniem zwyczajnie poinformowano posłów i poproszono o wyjaśnienia, a dopiero po ustaleniu faktów przekazano opinii publicznej"
Panie Marszałku @szymon_holownia trochę czasu już minęło - może ktoś będzie miał odwagę by osobiście w końcu wręczyć mi to pismo? Chciałabym jednak mieć taki oryginał w swojej dokumentacji po tej sytuacji, która nie powinna mieć miejsca i nie miałaby miejsca gdyby zachowano… https://t.co/OuyIdA9rUU
— Katarzyna Sójka (@aK_Sojka) March 7, 2024