"To było raczej włamanie lub kradzież z włamaniem" - tak przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry ocenił poseł Marcin Horała. Z kolei Dariusz Matecki, któremu również przeszukiwano dom i zabezpieczano sprzęt, stwierdził: "Przyszli, zabrali mi sprzęt, byli 3 godziny w moim domu, wystraszyli mi roczne dziecko i poszli".
Wczoraj na polecenie prokuratorów badających wykorzystanie środków z Funduszu Sprawiedliwości w różnych miejscach kraju odbyły się przeszukania, m.in. domu byłego ministra Zbigniewa Ziobry, który przechodzi terapię po ciężkiej operacji (jest chory na nowotwór). Dokonano wejścia siłowego na posesję polityka Suwerennej Polski, nie próbując się nawet z nim skontaktować.
W debacie politycznej w programie "W Punkt" w Telewizji Republika gośćmi Katarzyny Gójskiej byli Urszula Nowogórska (PSL); Marcin Horała (PiS); Kamil Wnuk (Polska 2050) i Dariusz Matecki (Suwerenna Polska).
- Według mnie powinno być tak, że jeżeli istnieje podstawa ku temu, że prokuratorzy wysuwają przy pomocy służb kontrolę miejsc zamieszkania, to powinno się to odbywać według procedur - mówiła poseł Urszula Nowogórska z PSL.
Nie wiem czy w tym przypadku nie chodziło o zabezpieczenie dowodów, które mogłyby zapobiec jakiemuś ograniczeniu informacji, zmianie czy braku dostępu do tej informacji (...) Według mnie, jeżeli jest taka konieczność, istnieją konkretne zarzuty, to powinna być konkretna procedura zastosowana...
Jak modelowo powinna wyglądać taka procedura, służby pokazały w 2017 roku, kiedy to przeszukiwano pomieszczenia Stanisława Gawłowskiego. Wtedy zaczekano aż polityk KO przyjedzie do domu, teraz - wyważano drzwi i zaklejano kamery monitoringu. - To było raczej włamanie lub kradzież z włamaniem - powiedział poseł Marcin Horała.
W przypadku pana Gawłowskiego to było postępowanie w sprawie karnej, natomiast teraz jest to czysta polityczna i bezprawna represja.
Czy Polska 2050 będzie domagać się wyjaśnień w tej sprawie? Polityk tej formacji nie był zbyt rozmowny. - To kwestia prokuratury, a nie posłów na Sejm. Dla mnie nie ma znaczenia, czy posłowie są z opozycji czy z partii rządzącej... - mówił Kamil Wnuk. "Nie mam pełnej wiedzy, mam tylko doniesienia medialne od państwa. Ciężko mi jest coś więcej powiedzieć. Jedyne, o czym mogę rozmawiać, to raport NIK o Funduszu Sprawiedliwości" - dodał.
Goszczący w Republice poseł Dariusz Matecki był z kolei jedną z tych osób, którą osobiście dotknęły przeszukania służb. Jak stwierdził, bez zapowiedzi. - Gwarantuję, że godzina 6:00 dla osoby z rocznym dzieckiem nie jest dogodnym terminem i nikt ze mną tego nie ustalał wcześniej.
O godzinie 6:00 ośmiu funkcjonariuszy ABW wraz z prokuratorem weszli do mnie do domu, powiedzieli, że mają nakaz Prokuratury Krajowej w związku z koniecznością przeszukania mojego mieszkania. Pismo z prokuratury dotyczyło sprawy osoby, której kompletnie nie znam, jak się dowiedziałem, jest to osoba, która już siedzi w areszcie w sprawie fundacji, z którą nie mam nic wspólnego. Nie mam tu żadnego statusu
"Przyszli, zabrali mi sprzęt, byli 3 godziny w moim domu, wystraszyli mi roczne dziecko i poszli" - relacjonował polityk Suwerennej Polski.
- To sprzęt, który służy w kampanii wyborczej, a było 2 tygodnie przed wyborami. W tej chwili transmituję na pożyczonym, starym telefonie. Zabrano mi możliwość wspierania kandydatów w kampanii wyborczej, jak również zabrano mi dostęp do korespondencji sejmowej, również w sprawach interpelacji. Jestem najaktywniejszym posłem, jeżeli chodzi o interpelacje, miałem gotowe kolejne na laptopie. Być może teraz ktoś w prokuraturze sobie to przegląda - powiedział Matecki, konkludując ze smutkiem:
Wszystko zmierza w kierunku autorytaryzmu