" Te postanowienia marszałka o wygaszeniu mandatów nie mają racji bytu, zostały uchylone, nie funkcjonują w porządku prawnym. To oznacza, że nie było żadnej podstawy do wykonania tych wyroków na podstawie aktu wykonawczego sądu, który skierował do wykonania" - tak decyzje dotyczące wsadzenia do więzienia Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego oceniła dziś w "Politycznej Kawie" Telewizji Republika sędzia NSA Anna Dalkowska.
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik wciąż przebywają w więzieniu, choć w 2015 r. zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę. Nowa władza ułaskawienia jednak nie uznaje i posłów wtrąciła do więzienia. Powstaje pytanie: Czy w momencie aresztowania posłowie posiadali immunitet czy nie? O to prawnika z wieloletnim stażem, doktora prawa, zapytał w "Politycznej Kawie" Tomasz Sakiewicz.
"Tutaj dotykamy problemu kwestionowania po pierwsze uprawnień głowy państwa, czyli prerogatywy prezydenta i to w kilku płaszczyznach" - wskazała Anna Dalkowska, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W jej ocenie, Sąd Najwyższy uchylił dwa postanowienia marszałka Sejmu, co oznacza, iż stwierdził, że zostały one wydane bez podstawy prawnej.
- I to z dwóch powodów. Po pierwsze, zostały wydane bez podstawy prawnej, ponieważ nie doszło jeszcze w momencie wydania postanowienia przez marszałka Sejmu do wpisania tych osób do Krajowego Rejestru Karnego, a drugi powód - merytoryczny, na który wskazał SN - to akt łaski, czyli indywidualne uprawnienie prezydenckie, które w polskim systemie prawnym nie podlega żadnej kontroli - wskazała Dalkowska.
Prezydent, gdy taki akt łaski wydał, już go zmienić także nie może. Te postanowienia marszałka o wygaszeniu mandatów nie mają racji bytu, zostały uchylone, nie funkcjonują w porządku prawnym. To oznacza, że nie było żadnej podstawy do wykonania tych wyroków na podstawie aktu wykonawczego sądu, który skierował do wykonania.
W ocenie sędzi NSA, to oznacza również, że Sejm w obecnym kształcie nie spełnia wymogów, o którym mówi art. 96 Konstytucji, bowiem zgodnie z tym artykułem, Sejm składa się z 460 posłów. A w tej chwili jest ich 458, ponieważ tych dwóch posłów w sposób bezprawny nie jest dopuszczanych do obrad Sejmu.
- To będzie rodzić konsekwencje, jeżeli chodzi o każdy akt prawny, który będzie uchwalany przez parlament - powiedziała w rozmowie z Tomaszem Sakiewiczem.