Na najbliższym posiedzeniu Sejmu procedowane będą zmiany w prawie, by referendum w sprawie przymusowej relokacji migrantów mogło odbyć się w tym samym terminie, co wybory parlamentarne - poinformował poseł Piotr Kaleta w Telewizji Republika. Polityk PiS w rozmowie z Katarzyną Gójską podkreślił, że rząd uzyskałby dzięki temu bardzo istotny głos Polaków, oraz podniesiona byłaby frekwencja referendum. Kaleta zapowiedział, że wszyscy posłowie dostaną do podpisania deklarację wsparcia polskiego rządu w sprawie walki przeciwko przymusowej relokacji migrantów, którą próbuje narzucić Unia Europejska.
Goszczący w programie "W Punkt" Piotr Kaleta (PiS) zauważył, że jeśli chodzi o referendum w sprawie relokacji migrantów, niezbędne są zmiany w prawie, które trzeba przeprowadzić przez parlament. Podkreślił, że takie zmiany można wprowadzić już na najbliższym posiedzeniu, które zaczyna się w tym tygodniu.
Powinniśmy to zrobić szybko, by referendum mogło się odbyć w zaakceptowanym przez Państwową Komisję Wyborczą terminie. To wszystkim wyjdzie na dobre, bo po pierwsze, uzyskujemy bardzo istotny głos Polaków, którzy wypowiadają się w tej kwestii. Być może także w innej, bo nie wykluczam, że będą jakieś inne pytania - to moje prywatne zdanie. Druga sprawa to podniesienie frekwencji, jeśli odbywało by się ono w dniu, w którym będą się odbywały wybory parlamentarne, to jest to jak najbardziej wskazane
Zapowiedział też, że wszyscy posłowie otrzymają do podpisania deklarację wsparcia polskiego premiera i rządu w sprawie migrantów. Deklaracja miałaby za zadanie pokazać Unii Europejskiej, że rząd ma poparcie Sejmu w kwestii relokacji migrantów. Kaleta zapytał goszczącego również w programie posła Artura Łąckiego (Platforma Obywatelska), czy podpisałby taką deklarację. Przypomniał również, że lider PO, Donald Tusk, ostatnio wypowiada się, że jest zdecydowanym przeciwnikiem przyjmowania migrantów do Polski.
Poczekam i zobaczę, co mi dadzą, wtedy odpowiem. Co będą rozdawać. Bo na razie to rozdają dziwne ustawy, co podnoszą inflację w Polsce
- stwierdził Łącki.
Poseł PO zaznaczył, że jego ugrupowanie chce kontrolować migrantów, którzy mieliby do Polski trafić.
To jest właśnie taki obraz Platformy Obywatelskiej, tego lewactwa, które się tam gnieździ, którzy sobie wymyślili, że oni są obrońcami polskiej ojczyzny. Nie chce mi się już wymieniać tych argumentów, które są mocno akcentowane - o zmianie narracji, zmianie akcentowania, zmianie myślenia, sposobie mówienia pana Donalda Tuska. Jestem przekonany, że jak zaraz ten człowiek powie, to pan w to pewnie uwierzy, że on jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości, albo tę formację zakładał. Bo takie fikołki możecie wymyślać
- ripostował poseł PiS.
Protestował też przed powtarzaną przez Łąckiego liczbą rzekomych 130 tysięcy migrantów "wpuszczonych do Polski". Wyjaśniano już kilkukrotnie publicznie, że liczba ta to legalni pracownicy z zagranicy, a nie nielegalni migranci.
Dopóki rządził będzie rząd Prawa i Sprawiedliwości, Polacy będą bezpieczni. Polacy nie będą poddawani takim szantażom, jak właśnie robi to po raz kolejny Unia Europejska, żeby w jakiś sposób ta relokacja miałaby nastąpić. Nie z nami te numery
Niespodziewanie, na koniec rozmowy Artur Łącki zaproponował, aby w referendum zadać drugie pytanie... "czy jesteś za tym, aby PiS w Polsce rządził do końca świata".