KSIĄŻKA | ZGODA - rząd i służby Tuska w objęciach Putina Zamów zanim Tusk zakaże tej książki!

Ile kosztował skandaliczny spot Trzaskowskiego? Oficjalnie... 300 zł. Ktoś uwierzył?

Przy okazji zamieszania wokół skandalicznego spotu wyborczego Rafała Trzaskowskiego z 2009 roku, na jaw wychodzą kolejne niezwykle interesujące fakty związane z prowadzoną przez niego kampanią wyborczą przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Jak już informowaliśmy na łamach portalu niezalezna.pl, od rana media i internet huczą z powodu spotu wyborczego Rafała Trzaskowskiego z 2009 r., w którym aktor Michał Żebrowski gra rozstrzeliwaną „za Rafała” osobę. W toczącej się cały dzień dyskusji brakowało tylko wypowiedzi samego zainteresowanego. W końcu Trzaskowski zabrał głos i jak można się było spodziewać… obarczył winą PiS. Tymczasem internauci przypominają raport Fundacji Batorego, w którym można znaleźć wiele intrygujących szczegółów dotyczących całej kampanii. Pojawia się tam również rzekomy koszt wykonania i zamieszczenia filmów Trzaskowskiego w internecie...

Tomasz Adamowicz / Gazeta Polska

Jak już informowaliśmy strona internetowa dlarafala.pl powstała w ramach kampanii wyborczej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, by w 2009 r. wspierać Rafała Trzaskowskiego w walce o mandat eurodeputowanego. Witryna publikowała wiele krótkich filmów, w których aktorzy robili wszystko – „dla Rafała”.  
 
W jednym z nich wystąpił aktor Michał Zebrowski. W spocie stoi on pod murem z papierosem w ustach. Po chwili nieznana postać nakłada mu na oczy czarną opaskę. Żebrowski wykrzykuje „Za Rafała!”, po czym kamera przesuwa się na pobliskie drzewa, a w tle rozlega się strzał. Następnie w spocie pojawia się plansza z pytaniem: „A ty co zrobisz dla Rafała?” oraz adresem dlarafala.pl.
 
Oburzenie wywołało to, że minęło już wiele lat, a Trzaskowski nadal nie przeprosił za ten obrzydliwy film i nawet nie usunął go z sieci.
 
CZYTAJ WIĘCEJ: Trzaskowski milczał przez pół dnia, aż zabrał głos. Czy przeprosił?
 
W związku z poruszeniem, jakie wywołało przypomnienie skandalicznego spotu wyborczego, internauci zwrócili uwagę na jeszcze inny aspekt całej sprawy. Przypominają oni ustalenia zawarte w raporcie Fundacji Batorego „Wybory do Parlamentu  Europejskiego 2009 . Monitoring finansów wyborczych”. Fundacja opisując szereg nieprawidłowości i nadużyć, których dopuszczono się w trakcie kampanii zwraca uwagę m.in. właśnie na Trzaskowskiego.

 „W niektórych przypadkach powstawały strony internetowe „popierające” konkretnego kandydata. One również nie miały odpowiedniego oznaczenia. Można tutaj wskazać stronę www.dlarafala.pl, która promowała kandydata Platformy Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego. W trakcie kampanii dodano do niej co prawda informację o źródle finansowania strony, ale adnotacja „sfinansowano z Funduszu Wyborczego Platformy Obywatelskiej RP” sugeruje opłacenie kosztów kampanii przez podmiot inny niż komitet wyborczy, co jest zakazane. Analiza sprawozdania wyborczego KW PO pozwoliła jednak stwierdzić, że stworzenie i aktualizacja stron www.dlarafala.pl i www.rafaltrzaskowski.pl zostało uwzględnione w rozliczeniu komitetu” - czytamy w raporcie Fundacji Batorego.

Znacznie więcej emocji budzi jednak kwestia finansowa, na którą zwracają uwagę autorzy raportu. Analizując wydatki poszczególnych komitetów wyborczych wskazują oni, że w wielu przypadkach „na stronach kandydatów można było znaleźć ich spoty wyborcze umieszczone w serwisie YouTube”. Co ciekawe znaczna część tego typu filmów nie była oznaczona jako materiał wyborczy. Przechodząc do oceny wykorzystania nowych mediów i nowoczesnych technologii w kampanii wyborczej Fundacja Batorego zwraca szczególną uwagę na wykorzystanie przez kandydatów mediów społecznościowych.

„Kandydaci do Parlamentu Europejskiego wyjątkowo obficie korzystali w kampanii z możliwości, jakie dają różnego rodzaju portale społecznościowe, takie jak Nasza Klasa, Facebook czy wspomniany wcześniej YouTube” - czytamy w raporcie.

Jednocześnie Fundacja Batorego przyznaje, że choć korzystanie z wymienionych serwisów jest bezpłatne, prowadzenie na nich aktywnej promocji (a taka sytuacja miała miejsce w wielu przypadkach) wymaga „dużego nakładu pracy, posiadania odpowiedniego sprzętu komputerowego, a w przypadku wyborczych spotów na YouTube - opłacenia kosztów realizacji tych materiałów”. I tu właśnie zaczynają się problemy Rafała Trzaskowskiego. Oceniając jego kampanię w tym aspekcie, autorzy raportu Fundacji Batorego nie zostawiają na nim suchej nitki. Na szczególną uwagę zasługuje kwota, która widnieje, jako zapłata za wykonanie i zamieszczenie filmów na kanale Trzaskowskiego w serwisie YouTube.

„W tym kontekście zupełnie nieprawdopodobna wydaje się wycena „akcji promocyjnej w serwisie YouTube dla kandydata Rafała Trzaskowskiego polegająca na wykonaniu i zamieszczeniu filmów na bezpłatnym kanale kandydata”, która wyniosła zaledwie 300 zł. W sprawozdaniu KW PO wśród rachunków dotyczących kampanii Rafała Trzaskowskiego nie znaleźliśmy innych faktur dotyczących tej pozycji, a to oznaczałoby, że produkcja profesjonalnie przygotowanych reklamówek wyborczych z udziałem znanych artystów, szeroko komentowanych w trakcie kampanii wyborczej, kosztowała zaledwie wyżej wspomniane 300 zł, co wydaje się kwotą zdecydowanie zbyt niską. Kandydat ten prowadził też intensywną kampanię w innym portalu społecznościowym - Facebooku. Prowadzony przez niego dziennik kampanii wyborczej mogło śledzić blisko 500 zarejestrowanych na jego profilu zwolenników. W raporcie wstępnym zastanawialiśmy się, czy kandydat w trakcie bardzo aktywnego prowadzenia kampanii wyborczej miał czas na to, aby samodzielnie informować na bieżąco wyborców. W sprawozdaniu KW PO znaleźliśmy jednak fakturę dotyczącą aktualizacji profilu tego kandydata w portalach społecznościowych.” - wynika z raportu Fundacji Batorego.

Poniżej prezentujemy fragmenty raportu Fundacji Batorego [KLIKNIJ OBRAZEK, ABY POWIĘKSZYĆ]:

 

Pełna treść raportu TUTAJ

 



Źródło: niezalezna.pl, Twitter, batory.org.pl

#Rafał Trzaskowski #kampania wyborcza #Parlament Europejski #Platforma Obywatelska #PO #spot wyborczy #Michał Żebrowski

redakcja