Anna Zalewska w #Jedziemy: Komisja Europejska tkwi w bańce sprzed wojny i pandemii

Niemiecki polityk, stojąc w miejscu, gdzie był kiedyś zburzony przez Niemców Pałac Saski, mówiąc o kwestii strat wojennych i reparacji, zasugerował, że Niemcy mogą zrezygnować z Nord Stream w zamian za to, by nie mówić o reparacjach. 

Nord Stream przedstawiany jest jako temat do negocjacji? - pytał Annę Zalewską (PiS) w programie #Jedziemy redaktor Michał Rachoń. 

- Taka dyskusja toczy się w Niemczech, wielu polityków się wypowiada. Nord Stream 2 jest nieczynny, choć wybudowany. Dalej działa, choć przez chwilę jest zamknięty, Nord Stream 1. Tak Niemcy chcieliby, żeby przeczekać, wytrzymać, po to, żeby za kilka miesięcy, może za kilka lat, wrócić do projektu

- powiedziała europoseł Zalewska.

- Tak to wybrzmiewa. Dyskutujemy i to się nie zmieniło. Pracujemy przecież nad pakietem "Fit for 55" opartym na NS1 i NS2. Nikt nie widzi powodów, żeby zatrzymać, zweryfikować i jeszcze raz przemyśleć całą politykę UE. Niestety, Komisja Europejska w sposób zadziwiający tkwi w bańce sprzed wojny i sprzed pandemii

- dodała eurodeputowana. 

Zalewska zaznaczyła, że Europa przechodzi na ręczne sterowanie. - Wolnego rynku już dawno nie ma i to jest przez politykę energetyczną, dominację niemiecko-rosyjską jeżeli chodzi o budowę Nord Stream - stwierdziła, zwracając uwagę na konkretne zagrożenia:

ETS i ten podatek to system kanibalizmu energetycznego. Wszystko, co węglowe, ma zapłacić temu, co jest nieefektywne, temu co udaje, że jest energią odnawialną, bo słońce, wiatr i owszem, natomiast same urządzenia jest "green-washingiem", czyli zieloną ściemą. Ich produkcja jest wysoce węglowa. Że nie wspomnę o tym, w jaki sposób to utylizować. Musimy być bardzo uważni i bardzo ostrożni. 

 

Źródło: niezalezna.pl

 

#Nord Stream #Niemcy #Unia Europejska