„Paweł, właściciel restauracji w Ostrowcu Św. Przygnieciony Polskim Ładem i szalonymi rachunkami” - pisze po spotkaniu restauratora z Donaldem Tuskiem polityk Platformy Obywatelskiej Marzena Okła-Drewnowicz. Przedsiębiorca mógł niedawno liczyć na pomoc publiczną z Tarczy Finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju. Po publikacji, restaurator skontaktował się z portalem Niezalezna.pl, by doprecyzować warunki i przeznaczenie przyznanej na przestrzeni lat pomocy publicznej.
Donald Tusk ruszył w Polskę, aranżując spotkania z „normalnymi” Polakami. I tak lider Platformy Obywatelskiej spotykał się ostatnio z nauczycielką (która nauczycielką wcale ma nie być) czy z "przygniecionym rachunkami" restauratorem z Ostrowca Świętokrzyskiego.
„Marta i Paweł, nauczyciele ze Starachowic. Gruntowne wykształcenie, niskie zarobki, konieczność dorabiania”
- czytamy we wpisie Marzeny Okły-Drewnowicz.
W kontrze do poseł, jeden z internautów poddaje w wątpliwość zawód rozmówcy Tuska.
Polityk PO pisze też o "Pawle - właścicielu restauracji w Ostrowcu Św.; przygniecionym Polskim Ładem i szalonymi rachunkami”. Konkluduje, że to ludzie „których ta władza ma gdzieś”, a my - w domyśle Platforma Obywatelska - „nie możemy o nich zapomnieć”.
[aktualizacja]
W reakcji na artykuł, opisywany restaurator nawiązał kontakt z Niezalezna.pl. Przekazał "listę przypadków pomocy publicznej", z której wynika, że pomoc w ramach Tarczy Finansowej 2.0. dla jego firmy opiewała dokładnie na 625 956,31 złotych.
Mówi nam:
„nie zaprzeczam, że otrzymałem publiczną w związku z wykonywaniem działalności gospodarczej, jednak to nie były pieniądze, które zasiliły moje prywatne konto. Otrzymane środki zostały przeznaczone na refundację kosztów utworzenia stanowisk pracy, szkolenie personelu, refundację kosztów szkolenia pracowników młodocianych, refundację kosztów zatrudnienia osób z niepełnosprawnością (PFRON). Część z tych środków stanowiła zabezpieczenie kredytu udzielnego przez Bank Gospodarstwa Krajowego, w związku z niską zdolnością kredytową. Wartość o której Państwo piszecie to środki otrzymane przez 10 z 12 lat prowadzenia działalności gospodarczej i są, lub były ogólnodostępne dla wszystkich przedsiębiorców chcących spełnić warunki programów dofinansowań (np. utrzymanie stanowisk pracy). Część z nich to środki z funduszy europejskich a część to środki krajowe. W wyniku pandemii COVID-19 moja branża została zamknięta na bardzo długi czas. Nie można było korzystać z usług restauracji w związku z decyzjami władz. W związku z tym otrzymałem 625 tysięcy złotych z PFR na pokrycie kosztów funkcjonowania restauracji w tym okresie tj. utrzymanie stanowisk pracy - pensje, zwolnienie z ZUS, opłaty czynszu i mediów. Środki te również nie zostały przejedzone na moje prywatne potrzeby. Rozmowa z Premierem Donaldem Tuskiem dotyczyła drastycznego wzrostu kosztów energii elektrycznej i kosztów gazu oraz wielkości marż nakładanych przez PGNiG w porównaniu z firmami prywatnymi. Rozmawialiśmy również o podwyżce podatków w postaci składki zdrowotnej oraz wysokiej inflacji, która wpływa na konieczność podniesienia cen. Otrzymanie powyższych środków nie powinno zmniejszać mojego prawa do oceny sytuacji w branży gastronomicznej".