"Protesty są bardzo potrzebne, uzasadnione. Rząd Tuska powinien zacząć działać, być z polskim rolnikiem" - tak o rolniczych manifestacjach w całej Polsce mówił dziś w Telewizji Republika były minister rolnictwa Robert Telus.
Rolnicy z całej Polski zapowiedzieli protest, który ma potrwać przez 30 dni. Będzie on polegał m.in. na blokadzie przejść granicznych z Ukrainą. Decyzje o akcji protestacyjnej podjął m.in. zarząd NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych. Powodem protestu jest m.in. niedawna decyzja Komisji Europejskiej o przedłużeniu bezcłowego handlu z Ukrainą do 2025 roku a także sprzeciw wobec prowadzonej przez Unię Europejską polityce Zielonego Ładu.
Były minister rolnictwa Robert Telus mówił w Telewizji Republika o tym, dlaczego doszło do protestu. Jakie są przyczyny obecnej sytuacji? To, w ocenie Telusa, wojna i "religia klimatyczna", którą prowadzi UE.
Rolnicy domagają się, żeby z nimi być, żeby w trudnej sytuacji im pomóc. Gdy my wprowadzaliśmy dopłaty do zboża, to pszenica kosztowała tysiąc złotych, dziś kosztuje 700 zł i nie ma żadnej pomocy. Obecny rząd nawet nie złożył wniosku do UE żeby takiej pomocy mógł udzielić
"Dziś Tusk jest na nartach, zjeżdża sobie, a tu są poważne problemy. Powinien tu dziś być z polskim rolnikiem, tak jak myśmy byli" - przypomniał polityk PiS. - Protesty są bardzo potrzebne, uzasadnione. Rząd Tuska powinien zacząć działać, być z polskim rolnikiem - dodał. W ocenie Telusa, rozwiązaniem jest kontynuowanie działań wprowadzonych przez poprzedni rząd.
Telus stwierdził też, że UE w końcu ulegnie i "zmieni lewacką politykę" wobec rolników. - Myślę, że się z tego wycofają - dodał.