To nie pierwszy raz, gdy pakt senacki jest łamany, ale kandydat związany dotychczas z Platformą Obywatelską zrobił to w widowiskowy sposób - w nazwie komitetu wpisał... "Pakt Obywatelski". Zarówno użycie słowa "pakt", jak i skrót - PO, są raczej nieprzypadkowe. "Niech wyborcy zadecydują, czy powinienem zostać ich przedstawicielem w Senacie" - stwierdził Lasecki.
W tegorocznych wyborach do Senatu RP opozycja zebrała się ponownie w tzw. pakt senacki - startuje jeden opozycyjny kandydat, a pozostałe partie nie wystawiają mu kontrkandydatów. Tyle w teorii, bo w praktyce bywa różnie: już w kilku przypadkach doszło do złamania paktu.
Podobnie będzie w Częstochowie, gdzie pakt reprezentował będzie Krzysztof Smela z PSL. Powalczy jednak również z kontrkandydatem, do teraz reprezentującym... Platformę Obywatelską.
Jarosław Lasecki członkiem Platformy Obywatelskiej był od 2009 roku. W 2011 roku został senatorem z ramienia PO. Po upływie tej kadencji bezskutecznie próbował startować do Senatu i Sejmu. Pakt senacki w 2023 roku go nie uwzględnił, więc założył swój komitet i startuje samodzielnie.
Niech wyborcy zadecydują, czy powinienem zostać ich przedstawicielem w Senacie. Wiem, że wygrać może tylko ten, kto zdobędzie pełne zaufanie mieszkańców regionu, a nie ten, którego kandydatura jest wynikiem parytetów partyjnych