Saga dotycząca sformalizowania porozumienia między partiami opozycyjnymi trwa od wielu miesięcy. Najgłośniejszą i zarazem budzącą największe wątpliwości pozostałych stron propozycją była zgłaszana przez Koalicję Obywatelską wspólna lista wyborcza. Jej twarzą stał się lider PO, Donald Tusk, który - prośbą i groźbą - namawiał opozycyjne ugrupowania do przyłączenia się. Mniejsze partie, obawiając się "wchłonięcia" przez największą na opozycji Platformę, raczej unikały tematu. Z miesiąca na miesiąc, wraz z nieskutecznymi próbami perswazji, temat wspólnej listy zanikał.
Dziś portal interia.pl opisuje inną formę współpracy, jaką ma być sformułowany przez Lewicę "pakt sejmowy". Do partii opozycyjnych projekt dokumentu został przesłany jeszcze przed świętami Wielkiej Nocy i był trzymany we względnej tajemnicy.
Zasadniczymi elementami paktu jest określona dziewięcioma przewodnimi punktami programowymi "ścisła współpraca w kampanii wyborczej" i zdolność do koalicji po wyborach parlamentarnych, jesli pozwoli na to uzyskany wynik wyborczy. W dokumencie, do którego dotarła interia.pl mowa jest o "rozliczaniu wszystkich nieprawidłowości i afer z ostatnich 8 lat", a także o "powstrzymaniu się od publicznej krytyki sygnatariuszy porozumienia".
Sygnatariusze zobowiązują się także do powołania specjalnego "zespołu koordynacyjnego" na czas kampanii wyborczej i bezpośrednio ją poprzedzający.
Jak partie polityczne stosunkują się do paktu?
Interia.pl wskazuje, że o ile zyskał on przychylność Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, o tyle entuzjazmu nie wykazuje Polska 2050. W bezpośrednich rozmowach przedstawiciele ugrupowań twierdzą jednak, że decyzji jak dotychczas nie ma.