Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Burmistrz Michałowa z zarzutami. Orędownik mediów, który miał szantażować lokalnego naczelnego

Burmistrz Michałowa narzeka na brak możliwości relacjonowania przez dziennikarzy wydarzeń przy pasie przygranicznym z Białorusią. Tymczasem Marek Nazarko zasłynął przed laty sporem z naczelnym „Gazety Michałowa”, kiedy miał - jak twierdził dziennikarz - wprowadzać cenzurę. Z kolei kilka miesięcy temu burmistrz usłyszał zarzut nieudostępnienia informacji publicznej. To jak z tą transparentnością?

Facebook/@GminaMichalowo

Portal niezalezna.pl przybliżał już dzisiaj postać Marka Nazarko - burmistrza Michałowa. Samorządowiec zasłynął tym, że podczas jednej z wrześniowych sesji Rady Miejskiej na środku sali obrad umieszczono „symboliczną instalację” - koronę cierniową i drut kolczasty.

Na sesji mówił też:

„Nie należy się dziwić ludziom, że tak reagują na tę sytuację, nie należy się też dziwić mediom, które mają utrudniony dostęp do informacji”.

Obecna troska Nazarko o pracę mediów w Polsce zaskakuje z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na 2014 rok i protest twórcy lokalnej gazety w Michałowie, który zarzucał burmistrzowi cenzurę. Z drugiej strony z uwagi na ostatnie doniesienia Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, która postawiła burmistrzowi kolejny już zarzut. Tym razem dotyczący nieudostępnienia informacji publicznej.

„Szanuję burmistrza, ale na cenzurę nie mogę się zgodzić”

Sprawę „Gazety Michałowa” przed laty opisywała białostocka „Wyborcza”. Chodziło o konflikt, jaki zrodził się między burmistrzem Michałowa a twórcą wspomnianej gazety - Mikołajem Gresiem.

"Zrzekam się funkcji redaktora naczelnego "Gazety Michałowa", ponieważ stała się ona symbolem braku wolności słowa"

- tymi słowami zaczynał się podpisany przez Gresia otwarty list protestacyjny, który trafił m.in. do michałowskich radnych. Dziennikarz podtrzymywał, że był przez burmistrza zastraszany.

Greś w 2014 roku mówił „Wyborczej”:

„każdy z publikowanych tekstów musi przejść przez ratusz, w wiele z nich burmistrz też ingeruje. Generalnie przekaz ma być następujący - dobrze o gminie i jej włodarzu, źle o opozycji i tych, co się z burmistrzem nie zgadzają. Wszystko podkreślają wychwalające burmistrza listy do redakcji, np. od Haliny z Mławy. Przecież to idiotyzm. Listy te przynosili z ratusza, bo tam powstawały, kto nas może czytać w Mławie? Do tego manipulowanie danymi i blokowanie tekstów krytycznych. No i zawsze źle o sąsiednim Gródku”.

Dziennikarz opowiedział też, jak Nazarko miał go szantażować. Gdy gazeta chciała się zająć konfliktem w lokalnym liceum, której dyrektor nie stroniła od krytyki burmistrza, ten miał blokować wywiad. Później zgodził się, ale pod warunkiem, że rozmowa zostanie opatrzona stronniczym komentarzem.

„Kiedy odmówiłem, burmistrz zasugerował, że stracę pracę, a czynsz w lokalu komunalnym, w którym swój biznes prowadzi jeden z moich synów, gmina podniesie tak, że przestanie mu się to opłacać. W Michałowie o pracę trudno, właściwie wszystko tu należy do gminy”

- relacjonował Greś i dodał, że na żądanie burmistrza z bólem przystał.

Prokuratorskie zarzuty

Nazarko ma jednak poważniejsze problemy, I to teraz. Chodzi o śledztwo Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. Pierwotnie dotyczyło zakupu nieruchomości, dziś rozbudowane jest o kolejne wątki.

Polskie Radio Białystok poinformowało w kwietniu br.:

„w 2006 roku ówczesny wójt gminy Michałowo, a obecnie jej burmistrz, był prywatnie zainteresowany kupnem jednej z nieruchomości. Samorządowi przysługiwało jednak prawo pierwokupu. Prokuratura twierdzi, że włodarz polecił jednej z urzędniczek stosownego przygotowanie pisma w sprawie zakupu. Marek Nazarko miał nabyć nieruchomość”.

Niedługo po tym burmistrz wydał obszerne oświadczenie. „Zarzuty postawione w tym postępowaniu stanowią wyłącznie subiektywną, nieuzasadnioną ocenę prokuratora prowadzącego to postępowanie” - czytamy.

Nie minęły cztery miesiące, a Prokuratura poinformowała o kolejnym zarzucie, jaki usłyszał burmistrz Michałowa. Tym razem chodzi o nieudostępnienie informacji publicznej.

- Prokurator uzupełnił zarzuty panu Markowi N. o czyn z art. 23 ustawy o udostępnianiu informacji publicznej. Czyn ten dotyczy nieudostępnienia informacji publicznej zagrożony karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Uzupełniono zarzuty takie, które były przedstawione już wcześniej panu Markowi N. i ten poprzedni zarzut dotyczył niedopełnienia obowiązków służbowych

- mówił w sierpniu br. prokurator Andrzej Bura.

Nazarko ustosunkował się też do tego zarzutu, zrzucając winę na „opieszałość w pracy jedynego w urzędzie informatyka”.

Próbowaliśmy nawiązać kontakt z burmistrzem Markiem Nazarko. Sekretariat Urzędu Miejskiego poinformował nas, że burmistrz będzie osiągalny dopiero w poniedziałek.

 



Źródło: bialystok.wyborcza.pl, radio.bialystok.pl, niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Aleksander Mimier
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo