"Nie widzimy żadnego ideologicznego problemu w kwestii in vitro. Tu chodzi o normalne dzieci i normalne rodziny. Procedura in vitro nie może być tylko dla najbogatszych, a obecnie jest tak, że trzeba być bogatym, albo się zadłużyć" - powiedział szef Platformy Obywatelskiej, były premier Donald Tusk.
Dziś Tusk spotkał się z wyborcami w Inowrocławiu. Podczas spotkania został zapytany o kwestię finansowania in vitro. "My nie widzimy żadnego problemu - znaczy, jest potężny problem, bo oni to zablokowali - ale my nie widzimy żadnego problemu ideologicznego. Tu chodzi o normalne, fajne, kochane dzieci, normalne rodziny, które chcą mieć dziecko, chcą się wyleczyć z bezpłodności" - oświadczył. Jak dodał, obecnie wiele samorządów stara się w jakiś sposób dofinansować zabiegi in vitro.
Tusk powiedział również, że to jedna z "prostych" kwestii do rozwiązania w trakcie pierwszych 100 dni rządzenia po wygranych wyborach. "Ktoś myśli, że ja myślę tylko o rozliczaniu, a ja w pierwszych stu dniach chciałbym zrobić kilkadziesiąt pięknych, normalnych rzeczy, które są proste, tylko wymagają przełamania oporu - to powrót do finansowania in vitro, żeby każdy mógł mieć dziecko" - stwierdził.
Polityk podkreślił, że procedura in vitro nie może być tylko dla najbogatszych.
Trzeba mieć wyjątkowe szczęście, żeby to się zamknęło w 30-40 tys. zł; tę procedurę trzeba prawie zawsze powtarzać - więc to 60 i 100 tysięcy może kosztować. To państwo wymyśliło, że musisz się zadłużyć, albo musisz być bogaty, żeby móc mieć dziecko. Między innymi dlatego nie mogę się doczekać tych wyborów - żeby z dnia na rzecz tego typu rzecz załatwić
- oświadczył Tusk.
Były premier odniósł się również do kwestii aborcji. "To, co mnie najbardziej uderza w tych atakach na kobiety, to ciągłe powtarzanie, jakby problem aborcji był jakąś fanaberią. Tak jakby młoda czy w średnim wieku Polka o niczym innym nie myślała, tylko jak zajść w ciążę i ją przerwać. O tym gadają starzy faceci, którzy nie mają pojęcia o czym mówią; oni wmawiają Polkom, że są jakieś bezlitosne" - mówił Tusk.
Ja ciągle pamiętam i Pszczynę, i Częstochowę, i dziesiątki sytuacji, o których nikt nie wie, nikt nie chce mówić, jak kobiety umierają tylko dlatego, że prezes TK Julia Przyłębska i prezes PiS Jarosław Kaczyński wprowadzili takie zasady, że lekarze boją się ratować życie kobiety. To jest upiorne
- podkreślił szef PO.