10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Nowa polityka leśna rządu: podzielić, ograbić i robić interesy. Destrukcyjna narada o lasach

W Europejskim Centrum Edukacji Geologicznej w Chęcinach odbyła się II sesja „Narady o lasach”. Spotkanie nie odbiło się szerokim echem, ale można było wnioskować z niego, że urzędnicy pracują nad podzieleniem lasów w Polsce. Co więcej, w 2030 roku 14 proc. lasów w naszym kraju ma być objętych ochroną „eurościsłą”, czyli podobną do tej, jaką dzisiaj objęte są parki narodowe. Oznacza to paraliż inwestycyjny kraju, a także to, że do dużej części naszych lasów Polacy nie będą mieli nawet wstępu.

Co dalej z lasami?
Co dalej z lasami?
Rudolf Jakkel - pexels.com

Państwowe Gospodarstwo Leśne „Lasy Państwowe” działa na podstawie ustawy z 1991 roku. Celem tego aktu prawnego było zabezpieczenie majątku narodowego, jakim są polskie lasy, które zajmują 7134 tys. ha na terytorium kraju. 

To specyficzne przedsiębiorstwo jest jednym z największych zarządców ziemskich nie tylko w kraju, lecz także w skali Europy. Dość powiedzieć, że gdyby Lasy Państwowe miały proklamować osobne państwo, to pod względem wielkości znalazłyby się tuż przed Irlandią Północną i Gruzją, a porównywalne do nich byłyby Czechy i Serbia. 

Majątek miałyby olbrzymi. Sama zasobność drewna to 1922 mln m sześć., przy średnim wieku drzewostanów około 64 lat. Przeciętna zasobność na powierzchni leśnej wynosi 275 m sześc./ha. Gdyby przyjąć średnią cenę drewna 277 zł, to daje to astronomiczną kwotę 532,4 mld zł. A to tylko wartość samego drewna. Szafarzem tego byli przez ostatnie dekady leśnicy. Lasów w naszym kraju przybywało. Rozwinął się przemysł drzewny. Polska pod względem eksportu mebli jest w światowej czołówce. 

Szybka akcja

Cyklicznie pojawiają się próby reformy. W ostatnich latach bryluje w nich środowisko skupione wokół Donalda Tuska. W 2014 roku zrobiono jedynie skok na kasę – zabrano Lasom Państwowym z kont 1,6 mld zł i obłożono podatkiem. Tym razem w zaciszu gabinetów szykowana jest rewolucja w zarządzaniu lasami. 

Lasy Państwowe mają być podzielone ze względu na funkcję, jaką pełnią. Do tej pory system zakładał bowiem, że przedsiębiorstwo dąży do tego, aby równoważyć funkcje związane z produkcją drewna i dostarczaniem go na rynek, z funkcjami pozaprodukcyjnymi, czyli kwestiami turystyki, wypoczynku, zbierania runa leśnego itd. 

Często sens tego połączenia wypacza się stwierdzeniem, że na każdym hektarze leśnik musi wykonywać wszystkie funkcje lasu. Stąd wniosek: trzeba te funkcje rozdzielić. Tak więc Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Lasy Państwowe, finansowane z zagranicznych pieniędzy organizacje pozarządowe i biznes drzewny od kilku miesięcy przygotowują podział lasów w naszym kraju. 

W Europejskim Centrum Edukacji Geologicznej w Chęcinach odbyła się właśnie II odsłona „Narady o lasach”. W przeciwieństwie do pierwszego wydarzenia, które miało miejsce w kwietniu, tym razem grono zaproszonych interesariuszy było węższe. Wypadła część krytycznych wobec pomysłów ministerstwa organizacji pozarządowych. Nie wszystkie organizacje branży drzewnej wiedziały o spotkaniu. Nie było też krytycznych wobec władzy leśników. Takie działania miały umożliwić szybsze podjęcie strategicznych decyzji. 

– Realnie mamy dwa lata – mówił dr Antoni Kostka, geolog i paleontolog, członek zarządu fasadowej fundacji Centrum Strategii Środowiskowych. I rzeczywiście, wzięto się do pracy. Koncepcję rozbicia Lasów Państwowych zaprezentowały same władze tego przedsiębiorstwa. 

Lasy samoograniczające się

Wynika z tej koncepcji, że całkowicie z gospodarki leśnej ma być wyłączone 7,9 proc. lasów. Na tych obszarach nie byłoby możliwości wycięcia ani jednego drzewa. Częściowe ograniczenia gospodarki – sprowadzające się do wycinania pojedynczych drzew – miałyby objąć 9,1 proc. lasów. W sumie więc mówimy o 1211 tys. ha, które miałyby być objęte reformą. 

Według analiz ma to zmniejszyć podaż drewna na rynku o 3 mln m sześc., czyli o 7 proc. – Drodzy państwo, wchodzimy na II edycję „Narady o lasach” z 17 proc., ale do wspomnianych przez pana ministra 20 proc. brakuje nam 3 proc. Myślę, że te 3 proc. zostawilibyśmy sobie na inicjatywy oddolne, inicjatywy ministerstwa, w czym jako leśnicy będziemy pomagać. Myślę, że to byłaby dobra cyfra, te 3 proc. na utworzenie parków narodowych – mówił podczas spotkania Witold Koss, powołany przez Tuska w tym roku dyrektor generalny Lasów Państwowych.

Sami więc leśnicy – za polityków i aktywistów – przygotowali strategię samolikwidacji. Ile będzie to kosztować? Tego na „Naradzie o lasach” nie podano. W Lasach Państwowych, jeszcze za czasów rządów dyrektora Andrzeja Koniecznego, przygotowywano jednak scenariusz, w którym badano zmniejszenie pozyskania drewna o 10 proc. i spadek przychodów o 8 proc. Według wyliczeń z 2020 roku, taki scenariusz byłby jednoznaczny ze zwolnieniem ponad 6 tys. osób, spadkiem dochodów Lasów Państwowych o 1,26 mld zł i spadkiem wartości dodanej brutto o 3,2 mld zł. 

To przełożyłoby się na całą gospodarkę. 1,38 mld zł miałyby stracić w sumie wszystkie polskie gospodarstwa domowe. A wartość dodana brutto spadłaby o 3,67 mld zł. Eksperci grupy Deloitte szacowali też spadek zatrudnienia o 7 tys. To jednak szacunki sprzed kilku lat. 

Na zapowiedź Witolda Kossa natychmiast zareagowały przedsiębiorstwa z branży drzewnej, wyrażając zaniepokojenie. 

Do tej powierzchni należy doliczyć tzw. lasy społeczne, które powstają w okolicach największych aglomeracji. W kwestii części z nich już się dogadano.

Łączna powierzchnia lasów o wiodącej funkcji społecznej w aglomeracjach, w których osiągnięto konsensus, to 78,1 tys. ha – stanowi to 1,09 proc. powierzchni lasów zarządzanych przez Lasy Państwowe.  

Co szokujące, żaden z ekspertów pracujących nad tym zagadnieniem nie potrafi sformułować definicji takiego lasu. Taka definicja prawnie nie istnieje i trudno uchwycić, do czego to pojęcie pasuje. Lasem społecznym może być każdy las, który wskażą aktywiści. Jak wybrano 78 tys. ha? Nie wiadomo.

Było to wynikiem politycznych targów. 

Do tego dochodzi pojęcie „starolasy”. – Unia Europejska planuje ochronę starolasów na terenie całej Europy. Polska z własnej woli robi ten krok jako pierwsza. Starolasy będą wyznaczane poza istniejącymi rezerwatami przyrody, a ich rozkład przestrzenny ma być możliwie równomierny na terenie kraju. Priorytetem będą drzewostany na siedliskach przyrodniczych. Zwrócimy się do Lasów Państwowych, żeby od 1 stycznia 2025 roku zabezpieczyły pulę drzewostanów umożliwiającą realizację powyższych celów – mówił na „Naradzie…” wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała. 

Leśnicy już wskazali te obszary – to 111 tys. ha. A jak nie znajdzie się na nich wystarczająco starych lasów? To młodniki nazwie się starolasami i też będzie dobrze. Bo nikt już niczego merytorycznie nie ocenia. Ważne, by dociągnąć współczynniki. 

Ochrona eurościsła

To nie koniec. Większość uczestników „Narady o lasach” skupiła się na wystąpieniu dyrektora generalnego, ale podczas spotkania padły też inne zapowiedzi, które są jeszcze dalej idące. Przedstawił je Łukasz Latała z Ministerstwa Klimatu i Środowiska. 

W resorcie trwają bowiem zaawansowane prace nad wdrożeniem wszystkich dyrektyw UE. Okazuje się, że lasy będą wyłączane na masową skalę z gospodarki leśnej. Do 2030 roku 20 proc. lasów ma iść na cele przyrodniczo-społeczne. Dodatkowo 14 proc. ma być objęte ochroną „eurościsłą” – na milionie hektarów w Polsce. Nagle może się okazać, że nasz kraj będzie w zasadzie jednym wielkim parkiem narodowym. 

Według założeń przyrodników na tym obszarze naturalne procesy zasadniczo powinny pozostać niezaburzone. Oznacza to, że wiele obszarów ochrony ścisłej będzie obszarami pozostawionymi bez żadnej interwencji, na których dozwolone powinny być tylko bardzo ograniczone i dokładnie kontrolowane działania. A chodzi tu np. o: badania naukowe, zapobieganie pożarom, kontrolę gatunków obcych, nieinwazyjne działania i instalacje, nieinwazyjną aktywność rekreacyjną. 

Pojęcie jest niedookreślone, ale wychodzi na to, że z 7,1 mln ha lasów, po których możemy się dziś swobodnie poruszać na milionie będzie obowiązywał faktyczny zakaz. Jest to więc odwrotność przywracania przyrody ludziom. Nie mówiąc już o tym, że obszary te staną się pustynią inwestycyjną. Może się okazać, że nie będziemy w stanie jako państwo wybudować tam nawet kilometra nowych dróg i torów. 

A co z obszarami przeznaczonymi na lasy gospodarcze? Według naszych rozmówców, w MKiŚ jest rozwijana koncepcja koncesyjności. Tak, Lasy Państwowe mają być wciągnięte do systemu budżetu, a ich rolą będzie udzielanie koncesji na wycinki. To model wymarzony dla olbrzymich koncernów.

O koncesję w przetargu staną bowiem w szranki mały polski zakład i międzynarodowy gigant. To oczywiście sprawi, że biznes zatrudniający 400 tys. osób znajdzie się w śmiertelnej pułapce. Faktycznie lasy też przestaną być wspólne. Na naszych oczach. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Jacek Liziniewicz