Nie do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, jak podpowiadałby zdrowy rozsądek, lecz do zdominowanej przez ludzi związanych z kapitanem WSW Józefem Iwulskim Izby Pracy zostały przekazane odwołania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od decyzji o wygaszeniu ich mandatów poselskich. Przewodniczącym składu sędziowskiego będzie Bohdan Bieniek, który sprzeciwiał się dezubekizacji i bronił prawa Iwulskiego do orzekania.
Już w zeszły piątek SN informował, że wpłynęły odwołania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od decyzji marszałka Sejmu o wygaszeniu ich mandatów poselskich. Tamte odwołania zostały złożone bez pośrednictwa marszałka Sejmu i skierowano je do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Jak jednak przekazał dziś dyrektor generalny Gabinetu Marszałka Sejmu Stanisław Zakroczymski, Szymon Hołownia podjął decyzję, że "odwołania zostały przekazane ze stosownym pismem przewodnim marszałka Sejmu i ze stosownymi załącznikami" do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych".
To Izba, której przewodniczył przez wiele lat i w której nadal orzeka kapitan Wojskowej Służby Wewnętrznej - Józef Iwulski.
Iwulski zaczął orzekać pod koniec lat 70. w Krakowie, później wydawał wyroki także w warszawskich sądach wojskowych. Sędzia noszący mundur na sali rozpraw, powiązany z WSW, czyli wojskową bezpieką, przez długie lata orzekający w komunistycznym reżimie. Także w stanie wojennym. W 1982 r. skazał Leszka Wojnara, wtedy 21-letniego robotnika – Iwulski podpisał wyrok 3 lat więzienia za roznoszenie ulotek.
Ofiar Iwulskiego było jednak więcej. „Robił wszystko, żeby mnie upokorzyć” – wspominał w „Gazecie Polskiej” Janusz Kudelko, który w grudniu 1982 r. stanął przed Wojskowym Sądem Garnizonowym w Krakowie. Razem z Józefem Pawlusem zostali skazani za kolportaż bibuły.
W sprawie Wąsika i Kamińskiego orzekać będą na najbliższej rozprawie w SN (10 stycznia 2024 r.) koledzy Iwulskiego: Bohdan Bieniek (przewodniczący), Jolanta Frańczak i Dawid Miąsik.
W 2021 r. - po rozstrzygnięciu Izby Dyscyplinarnej SN, która uchyliła immunitet Iwulskiemu i zawiesiła go w czynnościach służbowych - Bohdan Bieniek przekonywał, że nie ma przeszkód, by prezes Iwulski nadal wykonywał swoje obowiązki, gdyż - jego zdaniem - nie został skutecznie pozbawiony prawa do ich pełnienia.
[...] słusznie prezes Iwulski nadal przychodzi do pracy. Natomiast w odniesieniu do postępowania immunitetowego, to jego rozstrzygnięcie powinno zakończyć się postępowaniem przed organem, który spełnia cechy niezależnego i niezawisłego sądu
- oceniał.
Z kolei w 2019 r. Bieniek - jako sędzia-sprawozdawca SN przy sprawie dotyczącej kryterium "pełnienia służby na rzecz totalitarnego państwa" - twierdził, że charakter problemów prawnych związanych z dezubekizacją "powoduje silne linie podziału od strony etycznej, społecznej, ideologicznej czy wręcz politycznej".
Bieniek wyjaśniał też: "My nie możemy działać jak to państwo totalitarne, które nie przestrzegało żadnych reguł, żadnych praw jednostki do rzetelnego i sprawiedliwszego procesu. Stalibyśmy się wówczas niczym innym, jak tym samym systemem, który krytykujemy". I podkreślał, że pełnienie służby w określonym miejscu pracy i okresie historycznym nie może być jedynym kryterium pozbawienia przywilejów emerytalnych.
W tej ostatniej sprawie składowi sędziowskiemu przewodniczył właśnie Józef Iwulski, choć złożono wyłączenie od orzekania przez niego w tej sprawie (ze względu na agenturalno-komunistyczny życiorys Iwulskiego). Wniosek o jego wyłączenie został jednak oddalony przez sędziego z kierowanej przez niego Izby Pracy - Dawida Miąsika. Tego samego, który w 2019 r. stał za głośnym orzeczeniem Sądu Najwyższego, że złożona z sędziów spoza układu Izba Dyscyplinarna nie jest sądem. I tego samego, który teraz razem z Bieńkiem będzie orzekał w sprawie Kamińskiego i Wąsika.
Z kolei Jolanta Frańczak należy do sędziów SN, którzy podpisali oświadczenie, w którym odmówili orzekania z sędziami mającymi nominacje obecnej Krajowej Rady Sądownictwa.