Napięcie w koalicji rządzącej wciąż rośnie. Tym razem marszałka Sejmu zaatakowała Joanna Scheuring-Wielgus. - Marszałek Szymon Hołownia miał cztery miesiące na to, aby projekty Lewicy zostały złożone do procedowania w pierwszym czytaniu. Nie zrobił tego, stchórzył - stwierdziła wiceminister kultury. Polityk Lewicy oznajmiła, że teraz musi protestować wobec "zachowania naszych koalicjantów w rządzie".
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia po piątkowym spotkaniu z wicemarszałkiem Sejmu i współprzewodniczącym Nowej Lewicy Włodzimierzem Czarzastym ocenił, że jest ogromna szansa na to, że 11 kwietnia wszystkie projekty dot. aborcji zostaną skierowane do komisji nadzwyczajnej, którą Sejm powoła w tym celu. Decyzja ta rozsierdziła posłanki Lewicy, które apelowały, aby Sejm zajął się projektami dot. aborcji na posiedzeniu, które zakończyło się w piątek.
Na słowa marszałka Hołowni z oburzeniem zareagowała polityk Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus.
"Dzisiaj nie stoimy na milczącym proteście w kościele, ale jak się okazuje, musimy protestować wobec zachowania naszych koalicjantów w rządzie, czyli zachowaniu marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który nie doprowadza do debaty o prawach kobiet w parlamencie"
Jak dodała, Hołownia "miał cztery miesiące na to, aby projekty Lewicy zostały złożone do procedowania w pierwszym czytaniu". "Nie zrobił tego, stchórzył. Mówienie o tym, że nie ma obecnie na to czasu, jest żałosne i złe. Ja mam naprawdę dosyć słuchania tego, że o prawach kobiet będziemy mówić za miesiąc, za kolejny miesiąc, a może za rok. Po prostu basta. O prawach kobiet powinniśmy mówić już teraz i doprowadzić do tego, że każda Polka będzie się czuła tak samo jak Włoszka, Francuzka czy inna Europejka" - dodała Scheuring-Wielgus.