W lipcu 2025 r., po II turze wyborów prezydenckich, marszałek Sejmu, Szymon Hołownia stwierdził w mediach, że naciskano na niego, by wziął udział w zamachu stanu. - "Wielokrotnie proponowano, czy sugerowano mi, czy byłbym gotowy przeprowadzić zamach stanu" - powiedział. Jak dodał, sugestie te dotyczyły zablokowania lub opóźnienia ceremonii złożenia przysięgi przez nowo wybranego prezydenta. Marszałek podkreślił, że stanowczo odrzucił te propozycje. - "Ale zamachu stanu się ze mną nie zrobi. Jako marszałek Sejmu jestem zobowiązany uszanować wolę większości wyborców" – stwierdził Hołownia.
Środowiska związane z koalicją rządzącą, w szczególności z Koalicją Obywatelską, kwestionowały wynik wyborów prezydenckich, zarzucając domniemane fałszerstwa wyborcze. Sugerowano także, ustami m.in. prof. Andrzeja Zolla, by nie dopuścić do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta RP
6 sierpnia 2025 r. zaprzysiężenie prezydenta RP odbyło się bez przeszkód.
Pytany o tę sprawę na antenie TV Republika, Szymon Hołownia stwierdził, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
- Prezydent został zaprzysiężony w sposób ważny, złożył przysięgę prezydencką, w związku z powyższym objął urząd - to było też moją odpowiedzialnością, także jako konkurenta Karola Nawrockiego z wyborów. Ja te wybory przegrałem, on je wygrał i moją konstytucyjną odpowiedzialnością było zapewnić Polsce ciągłość zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi RP, ciągłość władzy państwowej. Groziło nam, że gdybym posłuchał różnych twitterowych głosów, czy komentarzy, które mówiły, czego to ja nie powinienem zrobić, jak się zachować - to nie mielibyśmy w Polsce prezydenta
- powiedział Hołownia.
- Niestety, przepisy prawne napisane w dół od Konstytucji są napisane tak, że nie przewidują tego, że np. marszałek Sejmu prezydenta nie zaprzysięgnie. Wtedy powstałaby luka konstytucyjna, bo ani ja nie mógłbym wstąpić w obowiązki prezydenta, ani nie byłoby prezydenta, ani nie wiem, czy miałbym formalne podstawy do ogłoszenia kolejnych wyborów prezydenckich. I jak tworzylibyśmy ustawy, jak tworzylibyśmy prawo, kto dowodziłby siłami zbrojnymi, wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji? Kwestią bezpieczeństwa państwa, kwestią odpowiedzialności mojej jako marszałka Sejmu było doprowadzić do tego zaprzysiężenia, cieszę się, że tak się stało. Jestem przekonany, że to był dobry krok i jedyny możliwy w tej sytuacji. Jeśli ktoś ma w tej sprawie inne zdanie, ja przywykłem do tego - ale prezydent w Polsce został legalnie zaprzysiężony, objął urząd i jest prezydentem RP - dodał.