Dziś odbyło się posiedzenie połączonych Izb Sądu Najwyższego, w trakcie którego sędziowie rozstrzygali, „czy wywiera skutek orzeczenie Sądu Najwyższego - Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych wydane w składzie z udziałem choćby jednego sędziego powołanego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa [...] (po 2018 roku - red.)?”.
O komentarz do dzisiejszych wydarzeń w SN poprosiliśmy prok. Roberta Hernanda.
Moim zdaniem Sąd Najwyższy w składzie dwóch izb w sposób jednogłośny odniósł się do kwestii statusów prokuratorów występujących przed Sądem Najwyższym, stwierdzając, że zostali oni w sposób nieprawidłowo delegowani do Prokuratury Krajowej, ponieważ aktu delegacji nie podpisał pan prokurator krajowy Dariusz Barski. Przypomnijmy, że ustawa o Sądzie Najwyższym uprawnia do udziału prokuratorów przy Sądzie Najwyższym w ramach jednej izby, całej połączonej izby, czy całego składu Sądu Najwyższego, tylko delegowanych z upoważnieniem prokuratora generalnego lub zastępcy prokuratora generalnego, ale pod warunkiem prawidłowej delegacji. Tutaj, zdaniem Sądu Najwyższego, takiej delegacji prawidłowej po prostu nie ma
– oświadczył.
Pytany, jak ocenia zachowanie jednego z prokuratorów, który zwracał się do sędziów 'proszę państwa', odparł: "Ja nie rozumiem, jestem bardzo smutny z tego powodu, że prokurator nie zwracał się do sądu prawidłowo. W tym przypadku chodziło o Sąd Najwyższy. Ja jestem bardzo z tego powodu smutny, że tak się dzieje, ponieważ mamy do czynienia z sądem w rozumieniu konstytucyjnym pełni tego słowa znaczenia. Ja tylko przypominam, że od grudnia 2023 roku, kiedy urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego objął pan minister Adam Bodnar, były kierowane skargi nadzwyczajne do Sądu Najwyższego do Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Nikt nie kwestionował statusu tego sądu pomimo tego, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyrażał tam już swoje opinie w tym zakresie".
Tłumaczenie, że tylko na podstawie orzecznictwa organów międzynarodowych ten statut jest zakwestionowany jest pewnym elementem wprowadzenia w błąd odbiorców takich informacji, ponieważ w żaden sposób organy międzynarodowe nie zakwestionowały statusu sędziów, nie zakwestionowały prerogatywy prezydenta, a wprowadzone przez ustawodawcę tzw. test niezawisłości i test bezstronności, nowelą prezydencką do poszczególnych ustaw, ustawy o SN, miały tak naprawdę wykonać te konkretne orzeczenia organów międzynarodowych. Procedura naruszeniowa, jak wiemy, została zakończona przez Komisję Europejską. Sama Komisja Europejska w jednym ze stanowisk stwierdziła, że to, że fakt, że wyboru członków KRS dokonuje Sejm,... to nie jest przeważający element do uznania Krajowej Rady Sądeckiej za organ, który nie spełnia kryteriów europejskich. Przypominam, że pani Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, kierując skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, otrzymała odpowiedź, że jest sędzią w pełnym tego słowa znaczeniu. Kolegium Naczelnego Sądu Administracyjnego się odniosło do tej kwestii, stwierdzając, że wszystkie osoby powołane po zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa są sędziami w pełnym tego słowa znaczeniu. A z orzecznictwa tych organów międzynarodowych, o których wymieniłem nie wynika wprost absolutnie, że można kwestionować status sędziów. Ja sobie nie wyobrażam sądu, który rzekomo nie jest sądem i zasiadają tam sędziowie
– podkreślił.
Wskazał, iż jego zdaniem tezy o "nielegalnych sędziach" stanowią "bardzo poważny element wprowadzenia opinii publicznej w błąd tej kwestii i z żadnych orzeczeń międzynarodowych organów w nie wynika, że ci sędziowie nie stanowią sądu".
Można badać status sędziego, w sensie jego bezstronności, ale jedyną okolicznością nie może być fakt powołania sędziego w ramach procedury przez KRS i w efekcie uzyskania nominacji prezydenckiej. Jest mi bardzo smutno z tego powodu, że mieliśmy do czynienia z taką, a nie inną sytuacją
– doprecyzował.
Prok. Hernanda zapytaliśmy też, czy jego zdaniem dzisiejsza uchwała odkręci chaos, jaki ma miejsce w wymiarze sprawiedliwości.
Tak naprawdę ten problem można załatwić z dnia na dzień, to znaczy, po prostu uznać, że wszystkie te osoby są sędziami i czynić swoją służbę polityczną dla społeczeństwa. Ten problem, który jest wywołany, jest problemem, moim zdaniem, sztucznym, kompletnie społeczeństwu do niczego niepotrzebnym, a ma tylko dawać pewne paliwo pozaprawne do uzasadnienia pewnych działań
– oznajmił prok. Hernand.
"Ja się pytam, a dlaczego nikt nie kwestionował statusu sędziów powołanych przez 1989 r., kiedy to Rada Państwa powołała tych sędziów. Był to organ, który wprowadził stan wojenny w sposób nielegalny, co potwierdził swoim orzeczeniem Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem pana profesora Andrzeja Rzeplińskiego. I ten status tych sędziów nigdy nie był badany"
- podsumował.