Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Który Donald Tusk jest prawdziwy? Ten z opozycji czy jako premier? SPRAWDZAMY

Donald Tusk był z "gospodarską" wizytą na granicy z Białorusią. Mówił o potrzebie wzmocnienia zapory, o tym, że mamy do czynienia z elementami wojny hybrydowej, którą polskiemu państwu wytoczyli Władimir Putin i Alaksander Łukaszenka. Dlaczego na podobne deklaracje nie stać było lidera Koalicji Obywatelskiej jesienią 2021 roku? Może warto choć raz powiedzieć: "przepraszam, myliłem się"?

Donald Tusk
Donald Tusk
Tomasz Hamrat - Gazeta Polska

Gdy Agnieszka Holland, aktywiści i duża część mediów dzień w dzień atakowała rząd Zjednoczonej Prawicy w związku z niewpuszczaniem imigrantów do Polski, Donald Tusk zachowywał taktyczne milczenie. Nie wypowiadał się tak twardo, jak dziś. Dziwił się, że politykom PiS przychodzi do głowy recenzowanie filmu. Nazywał ich nawet "stukniętymi". 

Taktyczne milczenie albo hejt 

- Jednej reżyserki tak się boją, że odchodzą od zmysłów - mówił w trakcie kampanii wyborczej do parlamentu w ubiegłym roku. W "Zielonej granicy" Straż Graniczna została ukazana jako formacja bezdusznych sadystów, dla zabawy wręcz znęcających się nad cudzoziemcami. Do historii zmyślonego kina w Polsce przejdzie scena, jak strażnik rozbija termos i podaje go imigrantowi, który następnie zalewa się krwią. Tusk milczał nie tylko wtedy, gdy "Zielona granica" robiła z funkcjonariuszy naszego kraju faszystów, a z ojczyzny siedlisko ksenofobii i rasizmu. Również nie odzywał się za bardzo, gdy show dawała Joanna Ochojska, oskarżająca Straż Graniczną o udział w masowych mordach na imigrantach. Milczał, bo tak było mu wygodniej w politycznej walce, gdy jego poseł, Franciszek Sterczewski, urządzał wyścig na 100 metrów do przybyszy, uciekając funkcjonariuszom. Milczał, gdy jego śledcze asy, Dariusz Joński i Michał Szczerba, nosiły pizzę dla wysyłanych przez KGB ludzi do rozmontowania granicy wschodniej NATO. 

Teraz premiera zebrało na odwagę. - Chcę wyrazić najwyższe uznanie dla żołnierzy, funkcjonariuszy straży granicznej i policjantów. Państwo polskie jest z Wami w każdej chwili - przekazał w sobotę, odwiedzając okolice granicy z Białorusią. 

Przykro mi, ale trochę za późno na racjonalną postawę. Owszem, lepsza taka zmiana, niż odwrotnie - z propaństwowej na, nomen omen, "stukniętą". Dobrze, że po objęciu sterów władzy Donald Tusk kontynuuje politykę poprzedników i mówi ich językiem, a nie narracją lewicowych aktywistów czy posłanki Iwony Hartwich, apelującej o to, by wszystkich wpuszczać do kraju, a najwyżej później sprawdzi się, kim tak naprawdę są. Jednak istnieją jakieś granice, szczególnie w sprawach, dotyczących bezpieczeństwa państwa. 

A to byli tylko "biedni ludzie". Już nie są 

Tusk tuż przed największym kryzysem na granicy w 2021 roku mówił o imigrantach tak: - Wypowiadanie znów tych słów, które są właściwie kompromitujące, że Polska obroni się – tak jakby ci ludzi nam wojnę wypowiedzieli. To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. I nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy - deklarował.  

- To, co mnie bardzo boli, to zastanawiająca pasywność polskiego rządu - deklaracje „nie będziemy z nikim współpracować”, „nie potrzebujemy Frontexu”, „niech się nie wtrącają”. Ta bierność była także powodem mojego listu do partnerów w Europie

- mówił Tusk. 

- Jeszcze wczoraj słyszeliśmy od premiera Morawieckiego, że ten kryzys będzie trwał lata. Ja w tym słyszałem modlitwę o kłopoty. Nie mam wątpliwości, że oprócz nieudolności mamy też do czynienia z próbą cynicznego wykorzystania tego napięcia. Dramat polega na tym, że dzisiaj z rządami PiS kojarzy się cierpienie ludzi, a nawet bardzo konkretnie śmierć. Czy to na granicy, czy w polskich szpitalach na skutek pandemii

- grzmiał w rozmowie z "Wirtualną Polską". Jak się okazało, kryzys migracyjny trwa już dłużej, niż dwa lata. Z litości nie warto analizować zapowiedzi Tuska, że zapora na granicy z Białorusią nie powstanie "ani w ciągu tego roku, ani za trzy lata". 

Z kolei we wrześniu dwa lata później opowiadał kompletne androny o "traumie" i "wykonywaniu rozkazów" - w domyśle: bezmyślnym - przez Straż Graniczną i wojsko. - Strażniczki i strażnicy, tak samo jak wojsko posłane tam przez pana ministra Błaszczaka, wykonywali rozkazy często bez entuzjazmu, ale wiadomo: mundur to mundur, służba to służba, nie dyskutuje się z rozkazem. Ci ludzie płacą za to często bardzo dużą cenę. To jest ciężka służba. Znam wielu z nich. Oni stoją tam pod tym płotem na granicy. To często jest trauma - grzmiał. Czy dziś powtórzyłby to w twarz tych, których odwiedza na granicy w roli premiera? 

- A w tym samym czasie nad ich głowami trwa proceder wpuszczania setek tysięcy ludzi za płatne wizy. Oni narażają swoje zdrowie, a często też reputację, bo zgodnie z rozkazem nie wpuścili kobiety z dzieckiem, tylko dlatego że nie zapłaciła paru tysięcy za wizę MSZ-owi, panu Rauowi, panu Wawrzykowi, panu Kaczyńskiemu. Na tym polega ten ohydny proceder

- dodawał. Aż dziw, że żaden z wymienionych nie pozwał szefa KO za wypowiedź, będącą oskarżeniem o uczestnictwo w procederze łapówkarskim. Bo nawet pożal się Boże komisja posła Michała Szczerby ws. afery wizowej nie jest w stanie czegoś takiego ustalić. Pomijając, że dziś jest już wiadomo, że o żadnym wpuszczeniu 300 tys. imigrantów i to jeszcze przy zaporze z Białorusią nie było mowy. Prokuratura prowadzi postępowanie, dotyczące wydania dokładnie 268 wiz.

Czy można jednak spodziewać się szczerości i przeprosin od polityka, który do dziś wypiera się prowadzonej polityki resetu w latach 2007-2013? Polityk uprawiający propagandę, obliczoną na efekt wyborczy, to jedno. Gdzie są jednak jego wyborcy, codziennie oskarżający w latach 2021-2023 strażników granicznych i MSWiA o stosowanie push-backów i sadyzm wobec imigrantów? Gdzie apele o natychmiastową konieczność przyjazdu Frontexu? 

Oglądaj Republikę 

 



Źródło: niezalezna.pl

#imigranci #Białoruś #straż graniczna #Donald Tusk #premier

Grzegorz Wszołek