Zasada jest prosta - co wybory na firmamencie pojawia się nowa gwiazda z apolitycznym ruchem, który "nie jest ani Platformą Obywatelską ani Prawem i Sprawiedliwością". Partia kieruje swój program do tych, którzy chcą zmian, a po wejściu do Sejmu jej struktury włączają się w nurt Platformy Obywatelskiej. Tak było z ludźmi z Ruchu Palikota / Twojego Ruchu, tak było z Nowoczesną Ryszarda Petru, a ostatnio także z Polską 2050 Szymona Hołowni.
Sam Hołownia oczywiście wszystkiemu zaprzeczał, jednak ostatecznie został wicemarszałkiem Sejmu i wszedł w koalicję z Donaldem Tuskiem. Teraz, gdy odwidziało mu się kierowanie partią z jednoprocentowym poparciem, ugrupowanie szuka jego następcy.
Zgłosił się - a jakże - Ryszard Petru we własnej osobie. Petru uważa, że jest w stanie wyciągnąć partię do poparcia rzędu 7-10 punktów procentowych.
Uważam, że wracając do korzeni, możemy znowu otrzymać poparcie rzędu 7-10 proc. na start i to jest wystarczające, aby po pierwsze dawało nam perspektywę startu jako ugrupowanie indywidualne w wyborach 2027, a po drugie, daje to perspektywę całej koalicji na kontynuację rządów
– nie owijał w bawełnę Petru w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Podkreślił też, że mniejsze partie, takie jak jego ugrupowanie, muszą być bardziej wyraziste, jednoznaczne i kojarzyć się z konkretnymi postulatami.
Jestem w stanie poprowadzić tę partię do zwycięstwa w wyborach. Jestem przekonany, że wyrazistość, jednoznaczny program, postawienie na kwestie gospodarcze, mądrą transformację energetyczną i taką adresowaną pomoc społeczną jest tym, czego Polacy od nas oczekują
– zapowiedział Petru.