Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który jest ścigany przez prokuraturę nadzorowaną przez Waldemara Żurka w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, udzielił dziś wywiadu Telewizji Republika. - To, co się dziś dzieje to efekt rządów, a jednocześnie żądzy zemsty, Donalda Tuska. Będę temu stawiać opór - zapowiedział.
Chwilę po tym, jak Republika zaczęła nadawać rozmowę, na miejscu pojawiła się ekipa TVN 24. Poseł Ziobro odpowiedział na kilka pytań, wsiadł do taksówki i odjechał. Ale to nie był koniec rozmowy.
- Tak z czystej ciekawości, skąd mieliście informację, że będzie tu pan minister? - zapytał Janusz Życzkowski. - Oglądamy Republikę, proszę pana - odparł reporter TVN-u.
Na pytanie, czy długo tu przebywają, rozmówca Życzkowskiego wyraźnie się zirytował. "Ale ja nie będę panu udzielał informacji" - oznajmił, twierdząc, że ma swoje dziennikarskie źródła i dziennikarskie metody. Później zaczął atakować TV Republika, mówiąc o "dziennikarstwie partyjnym" i powielając wielokrotnie powtarzane na antenie jego stacji tezy. Uderzał też bezpośrednio w Janusza Życzkowskiego. - Pan współpracuje z partią polityczną - mówił.
Próbowałem ustalić czy informacje otrzymali od służb, czy minister jest śledzony lub podsłuchiwany. W odpowiedzi aroganckie zachowanie
– podsumował Życzkowski.
Doprawdy dziwna sytuacja. Kilka minut od rozpoczęcia rozmowy z @ZiobroPL w @RepublikaTV, na miejscu pojawia się ekipa z @tvn24. Próbowałem ustalić czy informacje otrzymali od służb, czy minister jest śledzony lub podsłuchiwany. W odpowiedzi aroganckie zachowanie pic.twitter.com/3rAoEdDruC
— Janusz Życzkowski (@zyczkowski) November 14, 2025