Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Hołownia wybiera się do ONZ, kto przejmie stery w jego partii? Pamiętamy jej wpadki!

W Polsce 2050 szykuje się walka o władzę po tym, jak Szymon Hołownia ogłosił, że nie będzie ubiegał się o reelekcję na stanowisko lidera partii i zamierza szukać zatrudnienia w ONZ. Do schedy po nim przymierza się obecna minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Jej dotychczasowa działalność w rządzie obfitowała jednak w liczne kontrowersje i wpadki.

Szymon Hołownia zamierza opuścić fotel lidera Polski 2050. Jego kadencja jako marszałka Sejmu, zgodnie z umową koalicyjną, kończy się 13 listopada 2025 roku. Hołownia poinformował, że nie jest zainteresowany ani funkcją wicepremiera w rządzie Donalda Tuska, ani dalszym kierowaniem partią.

Zamiast tego złożył aplikację na stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR). Wybory nowego szefa partii zaplanowano na styczeń przyszłego roku.

W tej sytuacji - według nieoficjalnych informacji - na czoło peletonu do przejęcia władzy wysuwa się wiceszefowa ugrupowania, Paulina Hennig-Kloska. Zapytana przez dziennikarzy o ewentualny start w wyborach na przewodniczącą, odpowiedziała: „Nie podjęłam jeszcze takiej decyzji. Natomiast nie wykluczam takiej ewentualności”. 

Minister klimatu ma już mglisty zarys pomysłu na "odbudowę" partii. Chce skupić się na spotkaniach z regionalnymi działaczami i "powrocie do korzeni".

Jak oceniła, najbliższe dwa lata politycy Polski 2050 powinni poświęcić na "powrót do naszych obietnic wyborczych i pokazania skuteczności na poziomie poszczególnych ministerstw".

"Skuteczność" w wykonaniu Pauliny Hennig-Kloski budzi jednak poważne wątpliwości, biorąc pod uwagę jej dotychczasowe dokonania w resorcie klimatu.

Już na samym początku urzędowania stała się twarzą wizerunkowego kryzysu nowego rządu za sprawą kontrowersyjnej "ustawy wiatrakowej". 

Wrzucony do projektu o mrożeniu cen energii zapis, który liberalizował zasady budowy farm wiatrowych i umożliwiał stawianie ich zaledwie 300 metrów od zabudowań, wywołał powszechne oburzenie.

Do listy wpadek minister należy dopisać jej wypowiedzi, które niejednokrotnie wprawiały w osłupienie opinię publiczną. Głośnym echem odbiły się jej słowa, w których stwierdziła, że spadek sprzedaży detalicznej tekstyliów jest... korzystny dla klimatu, ponieważ ich produkcja powoduje emisje.

Wypowiedź ta została odebrana jako wyraz obojętności wobec zubożenia społeczeństwa.

Krytykę wywołała również jej "niefortunna", jak określił to sam premier Tusk, propozycja niskooprocentowanych pożyczek dla powodzian, podczas gdy oczekiwano natychmiastowej, bezzwrotnej pomocy.

Paulina Hennig-Kloska zasłynęła także z braku podstawowej wiedzy. Jeszcze jako kandydatka na ministra nie potrafiła poprawnie odpowiedzieć na pytanie o liczbę parków narodowych w Polsce, twierdząc, że jest ich "osiem, dziewięć", podczas gdy w rzeczywistości są 23. Profesor Władysław Mielczarski, ekspert w dziedzinie elektroenergetyki, zarzucił jej "opowiadanie nieprawdopodobnych bzdur" na temat rzekomego uzupełniania się energii ze słońca i wiatru.

Do kuriozalnej sytuacji doszło również w Sejmie, gdy minister Hennig-Kloska, jako jedna z zaledwie dwóch posłów, zagłosowała przeciwko rządowemu projektowi specustawy powodziowej. Tłumaczyła się później... "zwykłą pomyłką". 

Źródło: niezalezna.pl, PAP