Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Atak na prezydenta. Co wolno Bidenowi, Scholzowi, Macronowi i Tuskowi, tego nie wolno Dudzie

Wizyta Andrzeja Dudy w Pekinie odbiła się szerokim echem w mainstreamowych mediach, ale opisuje się ją tak, by zdeprecjonować polskiego prezydenta. Rozumiecie Państwo - pojechał sobie w ostatnią podróż, "legitymizuje przyjaciela Putina", jakaś pani z think tanku opłacanego przez m.in. niemiecki MSZ stwierdziła mniej więcej dla portalu TVN24, że polski przywódca stał się na świecie krzewicielem chińskich poglądów, więc Europa go teraz masowo krytykuje - pisze Grzegorz Wszołek dla Niezalezna.pl.

Andrzej Duda w Chinach
Andrzej Duda w Chinach
Grzegorz Jakubowski - Gazeta Polska

Po pierwsze, mimo ewidentnego wsparcia w różnych formach dla rosyjskiego reżimu w wojnie z Ukrainą i zakusów na podbicie Tajwanu, cały świat z gospodarczych przyczyn utrzymuje relacje z Xi Jinpingiem. Może to brzmieć brutalnie, może dla niektórych cynicznie, ale taka jest polityka. Chińczycy inwestują w Europie, furorę swego czasu robił Nowy Jedwabny Szlak, łączący Państwo Środka z Europą. Pekin jest jednym ze światowych liderów w dziedzinie elektroniki, ale też wyrobów medycznych. Trudno, by Europa, nawet przy milczącej zgodzie Xi Jinpinga na zbrodnie dokonywane na Ukraińcach i niejasnych interesach w handlu bronią Pekinu z Moskwą, odwróciła się od Pekinu. Może trudno sobie to wyobrazić niektórym antypisowskim nienawistnikom, ale nie czynią tego nawet Stany Zjednoczone, najbardziej zainteresowane na świecie, by nie doszło do światowego konfliktu o Tajwan - bo będą musiały się ostro w niego zaangażować, a mają na "głowie" już wsparcie dla Ukrainy i Izraela w wojnie z Hamasem, co irytuje wyborców za oceanem.  

"Nie do przyjęcia", ale tylko w przypadku Dudy

Portal tvn24.pl zrobił wywiad z "niejaką", trawestując minister Barbarę Nowacką, Alicją Bachulską. To ekspertka think tanku ECFR, współfinansowanego m.in. przez niemieckie władze. Jak czytamy w jej bio, jest analityczką polityki w Chinach. - To, co zrobił Andrzej Duda, to całkowite przyjęcie chińskich zasad i interesów, mówienie językiem Pekinu. W rezultacie jest postrzegany w całej Europie jako prochiński prezydent - wypaliła. - Co więcej, zacieśnianie teraz przez Polskę relacji z Chinami w przypadku zaostrzenia sytuacji wokół Tajwanu czy możliwego powrotu na urząd prezydenta USA przez Donalda Trumpa może okazać się dla nas problematyczne w relacjach z Brukselą czy Waszyngtonem - dodała. 

Otóż, pani ekspert Bachulska nie biła na alarm, gdy w listopadzie ub. roku Joe Biden spotykał się z Xi Jinpingiem w Kalifornii. Do kolejnej rozmowy między przywódcami doszło w kwietniu 2024 r., tym razem telefonicznej. Owszem, przy drugiej okazji prezydent USA wyraził zaniepokojenie wparciem dla Rosji w prowadzonej wojnie, a także manewrami wokół Tajwanu. Pod koniec kwietnia w Pekinie był sekretarz stanu USA Antony Blinken. Głównym tematem wizyty amerykańskiego urzędnika były - oprócz spraw międzynarodowych - kwestie gospodarcze. Do tego dołóżmy kwietniowy wyjazd kanclerza Olafa Scholza do Chin, a także pierwszą po pięciu latach podróż Xi Jinpinga do Europy - w maju został ugoszczony w Paryżu przez Emmanuela Macrona. Czy gdzieś Bachulska przekonywała, że nie może tak być, że Ukraina toczy wojnę, a Scholz i Macron w najlepsze rozmawiają ze współpracownikiem Putina? Albo, że Biden zdradza interesy Europy, która obawia się Rosji, a ten stara się kontynuować dialog z Pekinem? Gdzie tam. Trzeba było walnąć w Dudę, to się dało głos komuś, kto nie ma pojęcia, o czym mówi. 

Gdyby to Tusk był w Pekinie...

Wychodzi na to, że Biden, Scholz i Macron mogą rozmawiać z Chinami, a także prowadzić swoją politykę, ba, robi to również Wołodymy Zełenski, kontaktując się telefonicznie z przewodniczącym ChRL, ale Andrzejowi Dudzie już nie wolno? Bo co?

Wizytę polskiego prezydenta organizował ambasador RP Jakub Kumoch. To z kolei wskazuje, że musiała być konsultowana z kierownictwem MSZ, zatem gospodarz Pałacu Prezydenckiego miał "zielone światło" na podjęcie rozmów z Xi przez obecny rząd. Ale Radosław Sikorski i Donald Tusk milczą, mimo ataków ze strony silnych razem i niektórych prorządowych komentatorów. Wiadomo, dlaczego. Nie mogą uwiarygadniać "pisowskiego prezydenta", z którym toczą polityczną walkę. I to jest w tej historii, oprócz głupich komentarzy, wyśmiewających lub deprecjonujących podróż Andrzeja Dudy, najbardziej żałosne. Tymczasem wymierne efekty politycznej wizyty to zniesienie wiz do Chin dla polskich turystów do 15 dni oraz porozumienie ws. eksportu polskiego drobiu. Gdyby te dwa cele zrealizował Sikorski albo Tusk, eksperci w TVN24 zupełnie inaczej przedstawialiby podróż polskiego polityka do Pekinu. To jasne jak słońce. 

 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#Chiny #Andrzej Duda #prezydent #Xi Jinping #TVN24

Grzegorz Wszołek