"Żołnierze podczas interwencji prowadzonej wobec migrantów próbujących nielegalnie przekroczyć granicę RP przekroczyli swoje uprawnienia poprzez oddanie w ich kierunku co najmniej kilku strzałów narażając tym na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia" - napisała o aresztowanych żołnierzach rzecznik Prokuratury Generalnej, Anna Adamiak. W piśmie opublikowanym przez organ kierowany przez Adama Bodnara napisano, że "żołnierze oddający strzały nie znajdowali się w sytuacji zagrażającej ich życiu". Nie ustalono, aby na skutek oddanych strzałów ktoś odniósł obrażenia.
Jak dziś informowaliśmy, Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech polskich żołnierzy, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierających uchodźców. Prokuratura oskarżyła dwóch o przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób.
Sprawa wywołała medialną burzę. Co więcej okazało się, że mimo iż miała miejsce dwa miesiące temu, minister Władysław Kosiniak-Kamysz dopiero dziś z mediów dowiedział się, w jak bulwersujący sposób zatrzymano żołnierzy. Z kolei wiceminister Paweł Zalewski zasłaniał się tym, że miał wówczas urlop...
Po tym, jak informacja stała się wiadomością dnia, komunikat wydała Prokuratura Generalna. W długim piśmie czytamy m.in.:
Decyzja o zatrzymaniu ww. żołnierzy zapadła bez udziału prokuratora. Prokurator Działu ds. Wojskowych ww. jednostki prokuratury po zapoznaniu się z przekazanym materiałem dowodowym zdecydował o wszczęciu śledztwa w sprawie o czyn z art. 231 § 1 kk w zb. z art. 160 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk. Z przedstawionych dowodów, a w tym w szczególności z nagrania z kamer przekazanego przez straż graniczną wynika, że żołnierze podczas interwencji prowadzonej wobec migrantów próbujących nielegalnie przekroczyć granicę RP przekroczyli swoje uprawnienia poprzez oddanie w ich kierunku co najmniej kilku strzałów narażając tym na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Z oględzin zabezpieczonego zapisu z kamer straży granicznej wynika również, że żołnierze oddający strzały nie znajdowali się w sytuacji zagrażającej ich życiu. Nie ustalono, aby na skutek oddanych strzałów ktoś odniósł obrażenia.