- Nie można kierować państwem, jeśli nie uznaje się faktów. Chyba, że to jest dyktatura albo system totalitarny, albo system, który ostrzy totalitaryzm. Mamy w tej chwili do czynienia z tego rodzaju zjawiskami - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Lider największej partii opozycyjnej skomentował w ten sposób bezprawne działania rządu koalicji 13 grudnia.
Prok. Piotr Antoni Skiba przekazał wczoraj, że Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota prowadzi postępowanie przeciwko byłemu głównemu inspektorowi transportu drogowego Alvinowi Gajadhurowi w związku z rzekomo "bezprawnym ujawnieniem wiadomości przeznaczonych wyłącznie na użytek służbowy".
Dziś w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości odbyła się konferencja prasowa z udziałem lidera partii Jarosława Kaczyńkiego oraz doradcy Prezydenta RP Alvina Gajadhura, na której odniesiono się do tych informacji.
"W tej chwili pan minister Gajadhur został wezwany jako podejrzany za to, że ujawnił jakieś wewnętrzne materiały, ale w gruncie rzeczy za to, że ujawnił prawdę. Ponieważ mamy już do czynienia ze sprawami karnymi dotyczącymi nawet takich spraw jak lajkowanie jakiś tłitów, które nie zawierają niczego złego, co można byłoby uznać za sprzeczne z jakimiś zasadami przyzwoitości, jakimiś obowiązującymi w cywilizowanymi świecie normami. Mamy dziś proszę Państwa szczególną sytuację. Oto w najpotężniejszym państwie demokratycznym – USA – mamy powrót do zdrowego rozsądku, powrót do odrzucenia wszystkich przedsięwzięć, które mają ograniczać rozwój gospodarczy, ale także powrót do zdrowego rozsądku w sprawach płci"
– powiedział prezes PiS.
Dodał, iż obecny polski rząd "przygotowuje się, by tworzyć jakieś podstawy prawne do ułatwień dla tego rodzaju przedsięwzięć - to jest pewne zderzenie".
"Z jednej strony wolność słowa, a z drugiej strony pogłębianie się w Polsce zjawisk fatalnych, godzących już nie tylko w praworządność, konstytucję, ale godzących też w zdrowy rozsądek i godzących w cały mechanizm nie tylko demokratycznego państwa, tylko godzących w najbardziej elementarne zasady kierowania pantwem, nawet jeżeli to państwo nie jest demokratyczne. Nie można kierować państwem, jeśli nie uznaje się faktów. Chyba, że to jest dyktatura albo system totalitarny, albo system, który ostrzy totalitaryzm. Mamy w tej chwili do czynienia z tego rodzaju zjawiskami"
– podkreślił.
Wskazał, iż w jego opinii obecnie "istnieje próba stworzenia świadomości, która będzie pomagała podtrzymać czy przywrócić nastrój paniki moralnej, który pozwolił tej antypaństwowej, kompletnie niezdolnej do rządzenia i uzależnionej od sił zewnętrznych dojść do władzy".
"Przeciwko temu chcemy zaprotestować i mówić o tym po to, żeby to było jednak także przedmiotem działań dziennikarzy, żeby docierało do opinii publicznej, by budowało sprzeciw, który w końcu doprowadzi do tego, że ten kierunek polityki się załamie"
– podsumował.