"Nie złożyłem wniosku o azyl polityczny na Węgrzech" - zapewnił w wieczornej rozmowie z Telewizją Republika były minister sprawiedliwości, poseł PiS Zbigniew Ziobro, któremu prokuratura chce postawić 26 zarzutów, w tym kierowania grupą przestępczą. Były szef resortu sprawiedliwości nadal przebywa na Węgrzech.
Ziobro nazwał ten drugi powód "powrotem komuny", zacytował też posła Śliwkę, który określił to stosowaniem standardów białoruskich. "Jeżeli poseł nie może krytykować prokuratury wtedy, kiedy ta prokuratura na to zasługuje" - uzupełnił.
W ogóle krytyka władzy jest zadaniem parlamentu, zwłaszcza opozycji. Kiedy ja byłem prokuratorem generalnym, byłem niezwykle surowo ostro krytykowany i nigdy żaden poseł za to nie był przeze mnie ścigany, nie miał zarzutów. Nawet nie wytoczyłem żadnego procesu cywilnego, choć pewnie miałbym ku temu powody
– powiedział łączący się z Budapesztu poseł PiS.
Ziobro stwierdził też, że wsadzanie kogoś do aresztu za to, że nie podoba mu się działanie władzy, to praktyka z państw autorytarnych. "Za popełnianie przestępstw, ludzie którzy są prokuratorami, muszą nie tylko być gotowi na to, że będą poddawani krytyce, ale liczyć się z odpowiedzialnością karną. Kiedy przyjdzie ku temu odpowiednia pora. Czyli kiedy Donald Tusk nie będzie mógł ich otaczać parasolem. I tak się stanie" - ocenił Zbigniew Ziobro.
Co do komisji ds. Pegasusa, Ziobro przypomniał wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że działa ona nielegalnie. Przypomniał też, że na inny termin przyjechał specjalnie z zagranicy.